W zeszłym sezonie Andrzej Lebiediew na torach PGE Ekstraligi wystąpił tylko w 10 wyścigach, w których wykręcił średnią bieg. 1,400. Wynik mógłby być lepszy, gdyby nie kontuzja doznana już w drugim meczu (złamana kość podudzia), przez którą 26-latek stracił większość sezonu.
Jeszcze rok wcześniej Łotysz był czwartym pod względem skuteczności zawodnikiem na zapleczu najlepszej żużlowej ligi świata. Lebiediew to też m.in. indywidualny mistrz Europy z 2017 roku.
- Andrzej miał wiele ofert, ale nasze rozmowy od początku były bardzo konkretne. Obie strony wiedziały czego chcą. Mamy kapitalne działo na pokładzie - chwali się prezes Grzegorz Leśniak. Zapowiada też, że Wilki chcą zbudować skład, który pozwoli walczyć o środek pierwszoligowej tabeli.
- Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do przyszłego roku. Znam swoją wartość i zamierzam pokazać ją na torze. Przez kilka lat byłem w czołówce pierwszej ligi. W przyszłym roku chce być w pierwszej trójce klasyfikacji tej ligi. W tym roku dopadł mnie pech, upadek i kontuzja. Wróciłem na koniec sezonu i pokazałem dobry speedway. Mam zamiar zainwestować niemałe pieniądze w sprzęt. Fizycznie też będę gotowy. Chcę być liderem Wilków - mówi z kolei Andrzej Lebiediew, cytowany przez wilkikrosno.pl
W tej chwili Lebiediew jest piątym zawodnikiem w kadrze Wilków. Oprócz niego ważne kontrakty posiadają także Patryk Wojdyło, Witalij Kotlar, Kacper Przybylski i David Pacalaj. Lada dzień klub zamierza przedstawić kolejnych zawodników.
Zobacz także:
Ostrovia ma kolejnego zawodnika
Żupiński idzie do PGE Ekstraligi
ZOBACZ WIDEO Żużel. Dyskusja o Apatorze Toruń. Eksperci oceniają ruchy kadrowe