Życiowy dramat wychowanka bydgoskiej Polonii rozpoczął się 23 kwietnia 2017 roku podczas treningu motocrossowego na torze w Chełmnie. W wyniku upadku zawodnik odniósł poważne obrażenia kręgosłupa, doznał stłuczenia klatki piersiowej i płuc. W 10 Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Bydgoszczy przeszedł wielogodzinną operację przeprowadzoną przez wybitnego neurochirurga prof. Marka Harata, nazywanego nawet "lekarzem od cudów".
Niestety, uraz okazał się bardzo poważny i Gollob stracił czucie od linii klatki piersiowej w dół i od tamtego czasu porusza się na wózku. Organizm osłabiają potworne bóle spastyczne, a jakby tego było mało Tomasz walczy co jakiś z groźnymi infekcjami bakteryjnymi. Teraz doszedł koronawirus, którego od chwili pojawienia się w Polsce żużlowiec bardzo się bał, wiedząc jak bardzo jest spustoszony jego organizm. Ostatnio praktycznie nie opuszczał domu i pozostawał w izolacji, ale i tak zakaził się.
- Walka z tym strasznym wirusem trwa i nie mogę jeszcze powiedzieć, że ją na 100 procent wygrałem. Na szczęście czuję się lepiej - przede wszystkim ból jest mniejszy i odpuszcza 40-stopniowa gorączka, z którą zmagałem się przez kilka dni. Mam nadzieję, że najgorsze za mną, choć lekarze prognozują, że objawy choroby mogę odczuwać aż do 19 listopada, kiedy mam zakończyć kwarantannę - mówi nam mistrz świata z 2010 roku.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Myślałem, że o bólu wiem wszystko, ale teraz jest straszliwy, czegoś takiego nie przeżyłem, mimo że zmagam się z nim od 3,5 roku. To naprawdę trudno opisać, to jest koszmar. Dobrze, że nie miałem większych problemów z oddychaniem. Jestem w domu, ale lekarze na bieżąco monitorują stan mojego zdrowia. Koronawirus to coś potwornego. Boleśnie odczułem na własnej skórze, to co słyszałem z opowieści osób, które go przeszły - dodaje Tomasz Gollob.
To nie pierwszy pojedynek z przeciwnościami losu, który wygrywa bydgoszczanin. Zwycięsko wychodził z wielu koszmarnych upadków na torze, które kończyły się urazami głowy, kręgosłupa i licznymi złamaniami. Przeżył wypadek samochodowy, a 10 czerwca 2007 roku nawet lotniczy. Awionetka, którą podróżował na mecz rozbiła się po nieudanej próbie lądowania na lotnisku sportowym u podnóża Góry św. Marcina nieopodal Tarnowa.
Tomasz Gollob to najwybitniejszy polski żużlowiec. Karierę rozpoczął w Polonii Bydgoszcz. W klubie z rodzinnego miasta spędził 15 sezonów. Bronił ponadto barw Wybrzeża Gdańsk, Unii Tarnów, Stali Gorzów, Unibaksu Toruń i GKM Grudziądz.
Przez lata czarował kibiców swoją jazdą i jako jedyny z Polaków skutecznie walczył z koalicją zagranicznych rywali. To dla niego fani z całego kraju jeździli po Europie na turnieje Grand Prix.
Gollob jako drugi z biało-czerwonych - po Jerzym Szczakielu - w 2010 roku zdobył dla Polski złoty medal indywidualnych mistrzostw świata. A wywalczonych na torze "krążków" ma cały worek - jest m.in. 7-krotnym mistrzem globu (raz indywidualnie i sześć razy w drużynie) i 26-krotnym mistrzem Polski seniorów (8 razy indywidualnie, 7 razy w drużynie i 11 razy w parach).
Zobacz także: Kępa odpowiedział Chomskiemu. Mówi też o Zmarzliku, trenerze i kolejnym transferze
Zobacz także: Karol Żupiński wyjaśnił, czemu wybrał eWinner Apator. Była opcja zostania w Wybrzeżu [WYWIAD]