- Naszym celem na niedzielny pojedynek było zwycięstwo i bardzo się cieszymy, że udało się go zrealizować. Należy jednak podkreślić wielki pech gospodarzy, którzy na początku spotkania stawiali nam bardzo silny opór. Niestety, wypadek Adriana sprawił, że ten zawodnik musiał odjechać do szpitala. Z tego miejsca chciałbym życzyć reprezentantowi gospodarzy jak najszybszego powrotu do zdrowia. Mam wielką nadzieję, że obędzie się bez poważniejszych konsekwencji. Wykorzystaliśmy dzisiaj wszystkie problemy gospodarzy. Można powiedzieć, że jako zespół odjechaliśmy średnie spotkanie. Najważniejsze jednak, że udało nam się wywieźć z Ostrowa trzy punkty - ocenił niedzielny pojedynek szkoleniowiec Marmy Hadykówki, Dariusz Śledź.
Trener gości przyznał, że wypadek Adriana Gomólskiego wyglądał naprawdę makabrycznie. - Wyglądało to bardzo źle. Adrian Gomólski patrząc na kolegę, trafił prawdopodobnie na jakąś koleinę. Tak to przynajmniej wyglądało z miejsca, w którym ja obserwowałem te wydarzenia. Zawodnika gospodarzy podniosło z wyjścia i nie zdołał już opanować tej sytuacji. Naprawdę bardzo pechowy upadek - powiedział Śledź.
Drużyna Marmy Hadykówki zwycięstwem w Ostrowie Wielkopolskim zapewniła sobie drugie miejsce przed rundą play off. - Można powiedzieć, że runda była udana. Wydaje mi się, że osiągnęliśmy niezły wynik, plasując się na drugiej pozycji w pierwszoligowej tabeli. Teraz zaczynamy od nowa i praktycznie wszystko może się wydarzyć - podsumowuje.
Czy zdaniem Dariusza Śledzia jego zespół ma szanse powalczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej? - Uważam, że mamy takie same szanse jak pięć pozostałych zespołów, które będą walczyć w rundzie play off. Być może w trochę lepszej sytuacji są tarnowianie. Wiadomo jednak, że ten zespół dysponuje niesamowitą siłą. Nie stoimy na straconej pozycji. Będziemy jechać, walczyć i zobaczymy, jakie będą tego efekty - zakończył.