Żużel. Transfery. Duńczyk był jedynką na liście życzeń Marka Cieślaka. ROW wygrał ważną bitwę z Unią Tarnów

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Andreas Lyager w walce z Chrisem Holderem
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Andreas Lyager w walce z Chrisem Holderem

Markowi Cieślakowi zależało, żeby Wiktor Trofimow był zawodnikiem do 24 lat w ROW-ie. Transfer doszedł do skutku, mimo że do gry w pewnym momencie włączyła się Unia Tarnów. Trener zdradził jednak, że to nie 22 - latek był jego pierwszym wyborem.

- Zaczęło się od Andreasa Lyagera - zdradza nam Marek Cieślak. - Najpierw rozmawiałem z nim i chciałem go w ROW-ie, ale nie wyszło - przyznaje doświadczony szkoleniowiec. Duńczyk miał także propozycje z PGE Ekstraligi. Mocno zabiegał o niego MrGarden GKM Grudziądz. Rozmowy prowadziła również Moje Bermudy Stal Gorzów, ale ostatecznie najbardziej skuteczny był prezes Jerzy Kanclerz i Lyager przedłużył kontrakt w Abramczyk Polonii.

ROW miał jednak od razu przygotowany plan B, którym był właśnie Wiktor Trofimow. - Chciałem go, bo z zawodnikami do 24 lat był na rynku duży problem. Poza tym widzę w nim spory potencjał, bo jeździł w PGE Ekstralidze i miał tam bardzo dobre mecze. Uważam, że w pierwszej lidze bez problemu sobie poradzi - przekonuje Cieślak.

Dodajmy, że rozmowy z Trofimowem udało się zakończyć sukcesem, ale konkurencja była spora. Do walki o zawodnika w pewnym momencie włączyła się Unia Tarnów, ale ostatecznie rybniczanie nie dali się pokonać. Ciekawych pojedynków o zawodnika do 24 roku życia w eWinner 1. Lidze było zresztą znacznie więcej. Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno musiał zmierzyć się z ekstraligową konkurencją w rywalizacji o Frederika Jakobsena, a Orzeł Łódź i Zdunek Wybrzeże Gdańsk walczyli o Michała Gruchalskiego.

To pokazuje, że przepis o zawodniku do 24 roku życia wprowadził spore zamieszanie na rynku transferowym. Cieślak na razie nie chce oceniać zmian regulaminowych, choć przyznaje, że pierwszy efekty widać gołym okiem. - Na pewno będziemy mieć delikatne obniżenie poziomu PGE Ekstraligi i skok jakościowy w pierwszej lidze. Poza tym niektórzy żużlowcy mają zarobić duże pieniądze. Celowo mówię, że mają, bo na razie to tylko zapisy w kontraktach - podkreśla Cieślak.

- Na razie nie ma jednak sensu mówić, czy postąpiliśmy dobrze, czy źle. Ostatnio sporo narzekaliśmy, że składy ekstraligowe są hermetyczne. Teraz szansę otrzymają inni i zobaczymy, co się z tego urodzi. Ocena powinna jednak nastąpić za rok, dwa, a może nawet trzy lata - podsumowuje Cieślak.

Zobacz także:
Trener Orła o odejściu Tungate'a
Doyle polecił zawodnika Włókniarzowi

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Źródło artykułu: