Żużel. Transfery. Piotr Baron o odejściu Kubery i Smektały: Szkoda tylko oddanych dla nich biegów [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Baron
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Piotr Baron

- Być może to będzie ten rok, który musimy poświecić na budowanie młodzieży zamiast na wynik. W klubie na pewno dużego ciśnienia na 5. tytuł z rzędu nie ma - mówi Piotr Baron, trener leszczyńskiej Unii w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Marcin Musiał, WP SportoweFakty:  Zapytam krótko. Jak pan ocenia to okienko transferowe?

Piotr Baron, trener Fogo Unii Leszno:
Oceniam dość standardowo - szału nie ma. To co miało się wydarzyć, to się wydarzyło. Niektóre transfery były dość przewidywalne. Generalnie wszystko to, o czym mówiło się w trakcie sezonu, się spełniło i dlatego mówię, że szału nie ma. Jak co roku coś się pozmieniało i do tego musimy się dostosować. W Fogo Unii na pewno straciliśmy zawodników, którzy mieliby pewne miejsce w formacji seniorskiej, ale jakoś musimy z tym żyć.

...ale zyskaliście mistrza świata z 2017 roku. Jaki ma pan pomysł na odbudowanie Jasona Doyle'a po słabszym sezonie w PGE Ekstralidze?

Trudno mówić o słabym sezonie, który kończy się średnią biegopunktową 2.0. Jasona nie trzeba odbudowywać, to dorosły facet, który wie czego chce. Z całą pewnością będzie ciężko pracował na swoje punkty, jak wszyscy zawodnicy zresztą.

Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej, Emil Sajfutdinow, Jaimon Lidsey i Jason Doyle. Będzie miał pan ból głowy jak ich ustawić w pary?

Nie ma co się teraz nad tym zastanawiać. Nowy przepis o U24 w połączeniu z nową tabla biegową pozmieniały tyle, że ciężko teraz kreślić taktykę. Tak naprawdę przy tej nowej tabeli numery startowe mają drugorzędne znaczenie, bardziej liczy się drużyna jako całość. Nawet Doyle'a gdzieś tam wcisnę (śmiech).

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

W przeciwieństwie do lat poprzednich mało mówi się o waszych juniorach. Szykujecie ich jako tajną broń?

Chłopaki dopiero wchodzą do ekstraligowego ścigania. Nie ma co od nich przesadnie oczekiwać. Mają się rozwijać i takie jest nasze założenie. Na ten moment Częstochowa i Lublin faktycznie wyglądają najlepiej jeśli chodzi o formacje juniorskie i ciężko z nimi konkurować. Na naszych chłopkach nie ma co kłaść zbyt wiele presji, bo zbyt duża presja na takich młodych zawodnikach mogłaby przynieść tylko coś niedobrego jak na przykład kontuzje.

Studzi pan nastroje, a przecież mówimy chociażby o Kacprze Pludrze czyli jedynym niepokonanym zawodniku PGE Ekstraligi w minionym sezonie oraz Damianie Ratajczaku, który zapowiada się na wielki talent.

To faktycznie miłe, ale w przypadku Kacpra nie zapominajmy jak gigantyczny wkład w ten jego jedyny wyścig miał Piotr Pawlicki. To on opiekował się juniorem i był tak naprawdę autorem tego, że Kacper zdobył trzy punkty. Co do Damiana to faktycznie jest niewątpliwym talentem, ale jest jeszcze bardzo młody. Nawet Bartek Zmarzlik czy Dominik Kubera nie punktowali jakoś znakomicie w swoich pierwszych sezonach, więc nie ma się co na niego nastawiać.

Niech jeżdżą i zdobywają doświadczenie, ale na pewno nie zastąpią Bartka Smektały czy Dominika Kubery na tym samym poziomie punktowym już w tym roku, przynajmniej ja od nich tego wymagać nie będę.

A będzie pan od siebie wymagać zdobycia piątego tytułu mistrzowskiego z rzędu, czy raczej "pożyjemy, zobaczymy"?

Na pewno byłoby fajnie. Jesteśmy sportowcami, wszyscy chcemy walczyć o najwyższe cele. Ale być może to będzie ten rok, który musimy poświecić na budowanie młodzieży zamiast na wynik. W klubie na pewno dużego ciśnienia na 5. tytuł z rzędu nie ma.

Ma pan żal do Kubery i Smektały, że odeszli?

Czy mam żal? Na pewno do regulaminu, to on nas zaskoczył i namieszał. Oczywiście uważam, że ten regulamin jest w pewnym sensie dobry, daje młodym szanse na rozwój. Chłopaki tak wybrali i trudno im się dziwić. Szkoda jedynie wszystkich oddanych biegów. Mówię tutaj o oddawaniu biegów przez naszych seniorów na rzecz rozwoju Bartka i Dominika.

Pytam raczej o żal osobisty do samych zawodników.

Okoliczności są, jakie są. Przy takim regulaminie wybrali rozwój i nie pozostaje mi nic innego, jak dobrze im życzyć.

Zobacz także:
Plusy i minusy Eltrox Włókniarza Częstochowa. Solidna młodzież, ale brak wyraźnego drugiego lidera
Antonio Lindbaeck: W idealnym świecie byłbym mistrzem świata

Źródło artykułu: