Żużel. Będzie problem z drugą ligą w telewizji? Prezesi chcą dostać pół miliona!
Jeszcze niedawno mecze 2. LŻ w telewizji były mrzonką. W sezonie 2020 rozgrywki te pokazywała Motowizja, co cieszyło się niezłym zainteresowaniem. Teraz stoi to pod znakiem zapytania. Prezesi chcą bowiem sporych pieniędzy od telewizji.
Podczas wspólnych spotkań kluby deklarowały dalszą chęć współpracy z telewizją na podobnych zasadach, jak to miało miejsce do tej pory. - Teraz okazuje się, że jak telewizja nie zapłaci pieniędzy, to wcale nie jest mile widziana w 2. LŻ. Zniesmaczony jestem trochę takim podejściem. Co innego mówi się na forum, a co innego robi za plecami - dodaje Piotr Szymański.
Do tej pory kluby nie miały wpływów z tytułu praw do pokazywania rozgrywek 2. LŻ. - Mało tego, to PZM wraz ze sponsorem eWinnerem płacił za taką możliwość. Podobnie było na początku w pierwszej lidze. To nie jest tak, że od razu ma się produkt, za który ktoś chce płacić miliony. Budowaliśmy wcześnie razem z firmą Nice przez kilka lat markę pierwszej ligi i także płaciliśmy niemałe kwoty telewizji publicznej, żeby pokazywała żużel. Trzeba zainwestować w produkt, by za jakiś czas móc myśleć o wyciągnięciu z tego pieniędzy, a nie od razu domagać się milionów - zaznacza Szymański.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy- Większość klubów chciała, żeby telewizja była w 2. LŻ. Uważam, że obecność kamer telewizyjnych jest pozytywna dla budowania marki. Nie zapominajmy, że nie wiadomo, ilu widzów będzie mogło być na stadionach w przyszłym sezonie. Mecze w telewizji dawały możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców, którzy nie mogli przyjść na stadion. Nie wiemy, jakie będą obostrzenia w przyszłym sezonie - dodaje Piotr Szymański.
- Martwi mnie to, że w klubach nie ma marketingowego myślenia o przyszłości i o tym, że za jakiś czas faktycznie te pieniądze uda się z telewizji uzyskać. Najpierw trzeba zbudować markę i produkt. Tego nie da się zrobić przez jeden sezon obecności w telewizji. Osobiście dziwię się, że ktoś może nie chcieć telewizji. Ja dostrzegam w tym same korzyści. Uważam, że jak już coś z dobrym skutkiem ruszyło, to nie powinno się tego zaprzepaszczać - podkreśla przewodniczący GKSŻ.
To, że niektórym prezesom nie podoba się bezpłatna obecność kamer telewizyjnych, nie oznacza wcale, że nie będzie transmisji z meczów 2. LŻ. Większość bowiem jest za pokazywaniem tych rozgrywek w telewizji. Wcześniej już ustalono, że w piątki nie będzie transmisji z 2. LŻ. Będą tylko w soboty i niedzielę, ale tak by nie nakładały się godzinami z relacjami z wyższych lig eWinner 1. Ligi i PGE Ekstraligi.
- Kolizji godzin nie może być. To jest oczywiste. Ustaliliśmy podczas rozmów z klubami, że zrezygnujemy z meczów piątkowych i będziemy pokazywać tylko sobotnie i niedzielne spotkania. Wydawało mi się, że jest wszystko uzgodnione. Teraz dopiero dochodzą nas głosy, że jak telewizja nie płaci, to lepiej, żeby jej nie było - kończy Piotr Szymański.
Zobacz także: Rodzinny dramat nie przekreślił jego marzeń
Zobacz także: Legenda o kolejnym mistrzu świata z Danii
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>