Pomysł założenia infolinii dla żużlowców z problemami powstał po samobójczej śmierci Tomasza Jędrzejaka i wyszedł od Krzysztofa Cegielskiego. Środowisko zareagowało na niego bardzo entuzjastycznie. Niektórzy twierdzili nawet, że telefon będzie dzwonić non-stop, bo wielu zawodników zmaga się z depresją, ale ma problem, żeby otwarcie o tym mówić. Infolinia miała zatem pomóc w przełamaniu tabu.
Wydawało się, że jej uruchomienie to kwestia czasu. Teraz nie jest to już jednak takie oczywiste. - Infolinii nie ma i nie wiem, czy będzie. Doszedłem do wniosku, że tylko mi na tym zależy, a przecież to nie dla mnie miało to powstać - mówi nam Krzysztof Cegielski.
- Na początku było obiecane finansowanie. Ja wszystko zorganizowałem. Profesor Blecharz i dwie panie doktor byli w gotowości. Nie widziałem jednak wielkiej chęci po drugiej stronie i zrezygnowałem. Na siłę nikogo uszczęśliwiać nie będę. To tylko potwierdza, że kiedy coś się dzieje, to wszyscy mają usta pełne obietnic, a później temat się rozmywa. Cegielski nie może zajmować się wszystkim i jeszcze tego finansować - podkreśla szef stowarzyszenia "Metanol" i wyjaśnia, że koszt uruchomienia telefonu to kilkanaście tysięcy złotych w skali roku.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Cegielski dodaje, że do telefonu gotowi byli "dorzucić się" również żużlowcy. - Do tematu można jednak wrócić, bo wszystko czeka. Profesor Blecharz zorganizował doświadczone panie doktor, które mogłyby udzielać porad. Przyznam jednak, że straciłem już chęci, bo nie widzę determinacji po drugiej stronie - tłumaczy Cegielski.
W PZM słowami szefa "Metanolu" są zdumieni. - Trudno mi to skomentować, bo temat infolinii dla żużlowców utknął po stronie Krzysztofa Cegielskiego, który w pewnym momencie sam poinformował, że stracił zapał do tej inicjatywy - mówi nam Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.
- Nieprawdą jest również, że nie ma finansowania, bo poza stowarzyszeniem we wszystkim miał wziąć udział Polski Związek Motorowy i Ekstraliga Żużlowa. W naszym przypadku nadal jest wola współpracy - podsumowuje Szymański.
Wychodzi więc na to, że pomiędzy zainteresowanymi uruchomieniem infolinii dla żużlowców z problemami brakuje właściwej komunikacji. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że strony usiądą znowu do rozmów i wypracują kompromis, który pozwoli na wcielenie w życie inicjatywy Cegielskiego. W środowisku od dawna nie brakuje głosów, że jeśli miałaby ona uratować nawet jednego żużlowca, to warto ją zrealizować.
Zobacz także:
Cztery kluby PGE Ekstraligi pod ścianą
Ważny sponsor nadal z TŻ Ostrovią