- Ten obowiązek wejdzie w życie w 2022 roku ze względu na sytuację finansową w samorządach, która jest spowodowana pandemią - powiedział o obowiązkowych plandekach i odwodnieniu liniowym w PGE Ekstralidze jej prezes Wojciech Stępniewski.
Kluby i samorządy dostały zatem od organu zarządzającego dodatkowy rok na uporanie się z inwestycjami, które sprawią, że żużel stanie się bardziej przewidywalny. Odwoływane spotkania stanowią bowiem duży problem dla telewizji. Odwodnienie liniowe i plandeki mogłyby rozwiązać ten problem. Rzecz w tym, że samorządy przezywają obecnie trudne chwile. Wiele z nich tnie wydatki na sport.
- Jeśli chodzi o odwodnienie liniowe, to w Lesznie jest już gotowa dokumentacja techniczna. Trzeba teraz zabezpieczyć odpowiednie środki. Jeśli nic się nie zmieni, to będzie trzeba to wykonać na rok 2022. Zobaczymy, co się wydarzy. Być może w środku przyszłego roku pojawią się kolejne sygnały ze strony samorządowców, by to przesunąć, bo środków nie będzie - mówi nam prezydent Leszna Łukasz Borowiak, a w temacie plandek dodaje, że jest w stałym kontakcie z klubem i niebawem obie strony będą szukać rozwiązania.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
W Moje Bermudy Stali, która także nie ma odwodnienia liniowego, na razie nie ma konkretnego planu. - Wszyscy obserwujemy, co się dzieje w związku z sytuacją gospodarczą. Nie ukrywam, że cały czas oczekuję informacji, jak będzie wyglądać nowy kontrakt z telewizją. Miasta mówią otwarcie, że nad tymi wymogami trzeba pracować, ale to musi być współdziałanie samorządów i PGE Ekstraligi - tłumaczy prezes Marek Grzyb.
- To powinien być biznes w dwie strony. Na pewno łatwiej będzie zrobić pewne rzeczy, jeśli nowa umowa z telewizją będzie wyższa. Można nam stawiać pewne wymogi, ale trzeba pamiętać, jakie są w tej chwili budżety. PGE Ekstraliga oczekuje poprawy jakości i zgadzam się z tym, ale w drugą stronę oczekiwałbym wpływów adekwatnych do wskaźników oglądalności - dodaje szef klubu z Gorzowa.
W Częstochowie mówią, że wymogom się podporządkują, ale dodaje, że byłoby je spełnić zdecydowanie łatwiej, gdyby klub i władze miasta dostali jeszcze jeden rok. - Na pewno się podporządkujemy. Nie ukrywam jednak, że byłoby miło, gdyby te wymogi zostały podzielone na dwa etapy. Jeden mógłby zostać wykonany w 2022 roku, a drugi w kolejnym. Wtedy w tych trudnych czasach byłoby nam łatwiej - podkreśla prezes Eltrox Włókniarza Michał Świącik.
Konkretów nie ma także w Zielonej Górze, ale prezes Wojciech Domagała wypowiada się w kwestii odwodnienia liniowego w podobnym tonie do szefa klubu z Częstochowy. - Na razie czekamy na konkretne informacje. Przy PZM powstaje zespół ds. infrastruktury. Znajdą się tam przedstawiciele samorządów. Będą rozmowy, żeby rozłożyć to w czasie, bo okres jest trudny - podsumowuje.
Zobacz także:
Fatalne wieści dla Motoru Lublin
Sezon mistrza Zmarzlika w liczbach