Lionel van Praag (choć sam podpisywał się "Van Praag" - dop. MK) urodził się w 1908 roku w Sydney. Wychowywał się na farmie w żydowskiej rodzinie. To właśnie tam doskonalił swoje umiejętności na motocyklu należącym do jego ojca, który był motorniczym.
Był jedynakiem. Wspominano go jako bystrego ucznia i wszechstronnego sportowca. Uczył się w szkole technicznej, gdzie został mechanikiem maszyn do pisania. Mówi się, że miał naturalne wyczucie maszyn, co przydało mu się w dalszym życiu.
Świetny początek
Z motocyklami związany był od 15. roku życia. Początkowo brał udział w wyścigach na torze Olympia Speedway w Maroubrze. Później skupił się na dynamicznie rozwijającym się w tamtym okresie żużlu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Niemal natychmiast dołączył do ścisłej czołówki. Odnosił sukcesy zarówno w Australii, jak i Nowej Zelandii. Odmawiał jednak wyjazdu do Wielkiej Brytanii, gdzie od 1929 roku zaczęła funkcjonować liga. Dopiero w 1931 dał się namówić na starty w drużynie Wembley. Wtedy też nauczył się latać samolotem, licencję pilota uzyskał natomiast sześć lat później.
Co ciekawe, tylko raz wystąpił w finale Star Riders' Championship - poprzedniku mistrzostw świata. W 1935 roku wywalczył zaledwie trzy punkty na Wembley i zajął 13. miejsce. Zwyciężył Frank Charles.
Pierwszy mistrz
"W kwalifikacjach Australijczyk zgromadził 58 punktów i był trzecim najlepszym zawodnikiem tej fazy rozgrywek. Do zawodów na Wembley przystępował z punktem straty do Erica Langtona" - pisali autorzy książki "Dirt Track. Żużel lat przedwojennych".
Data 10 września 1936 na stałe zapisała się w historii żużla. To właśnie wtedy odbył się pierwszy finał IMŚ. Brali w nim udział zawodnicy z Australii, USA, Wielkiej Brytanii oraz jeden Duńczyk - Morian Hansen.
W ogólnej klasyfikacji van Praag i Langton zdobyli po 26 punktów (wynik z kwalifikacji i turnieju głównego). Odbył się wyścig dodatkowy, w którym dopiero na ostatnich metrach Australijczyk wyprzedził swojego rywala.
Po latach van Praag przyznał się, że zawarł z Langtonem układ. Mistrzem miał zostać ten, który będzie prowadził po pierwszym łuku. Kiedy jednak jego rywal nie został wykluczony za dotknięcie taśmy, odstąpił od umowy.
"Tyle że nie powiedział o tym Langtonowi... Jak widać, wszystkie chwyty dozwolone były już kilkadziesiąt lat temu. Van Praag miał zresztą opinię dość kontrowersyjnego zawodnika, który lubił łamać wszelkie zasady sportowej rywalizacji" - czytamy w "Dirt Track..."
Niedoszły aktor
Van Praag stronił od alkoholu, ale był nałogowym palaczem. Graham Howard w "Australian Dictionary of Biography" wspominał, że żużlowiec był porywczy, jeżeli ktoś go sprowokował.
Mając 175 cm wzrostu był wyższy niż większość rywali. Był przy tym bardzo przystojny - miał ciemne, kręcone włosy i był dobrze zbudowany. W 1933 roku zadebiutował jako... aktor. Zagrał w filmie "Money for Speed" opowiadającym historię Billa Summersa.
Kariery aktorskiej nie zrobił, ale na ekranie pojawił się jeszcze przynajmniej raz. Na początku lat 40. XX wieku nakręcono film "Speedway Racing", w którym można było go zobaczyć wraz ze Splitem Watermanem czy Billym Kitchenem.
Był dwukrotnie żonaty. Jako 21-latek poślubił Elizabeth Cosgrove, z którą rozwiódł się w 1937 roku. Niespełna sześć miesięcy później ożenił się ponownie. Jego żoną została angielska krawcowa Gwendoline Iris Hipkin. Miał czwórkę dzieci - trzy córki i syna.
Bohater wojenny
26 stycznia 1942 roku był drugim pilotem samolotu Royal Australian Air Force (RAAF), który został zaataknowany przez Japończyków. Załoga była zmuszona do wodowania w cieśninie Sumba, znajdującej się w okolicach Indonezji.
Wszyscy przeżyli lądowanie, ale niektórzy - w tym van Praag - byli ranni. Musieli przetrwać ponad trzydzieści godzin w oceanie, odpierając przy tym... atak rekinów. Za swoją bohaterską postawę otrzymał medal od króla Wielkiej Brytanii Jerzego, wraz ze swoim kompanem Noelem Websterem.
"Oficer Webster oddał swój kapok innemu członkowi załogi, który nie potrafił pływać. Webster i sierżant van Praag wspierali go i holowali do brzegu. Byli w wodzie trzydzieści godzin i w tym czasie odpierali ataki rekinów" - przekazało brytyjskie "Yorkshire Post".
Dobry przyjaciel
"Postrzegałem w jego drobnej, żylastej postaci człowieka o szczególnych zdolnościach i bardzo bezpośredniego. Nie dbał o fałszywe wartości. (...) Prowadził ciężkie i niebezpieczne życie na motocyklach. Żył zgodnie ze swoimi zasadami, których nigdy nie luzował" - wspominał po latach John Balfe, który walczył wraz z van Praagiem na wojnie, w książce "And Far From Home".
"Starannie dobierał przyjaciół i przeważnie zawierał znajomości na całe życie. Jego umysł i pamięć były wyostrzone, był niezwykle dokładny, co po raz pierwszy zauważyłem podczas lotu z nim w 1943 roku" - dodał.
Po zakończeniu wojny zdecydował się na powrót do ścigania w Wielkiej Brytanii. Otrzymał także powołanie do australijskiej kadry. Swoją przygodę z żużlem zakończył ostatecznie zimą 1950/1951 w wieku 43 lat... z ogromnym bagażem doświadczeń i historycznym tytułem mistrzowskim.
Motorowodniak i pilot
Wciąż poszukiwał adrenaliny. We wczesnych latach 50. XX wieku przez krótki czas ścigał się w wyścigach motorowodnych, samodzielnie zbudowanymi łodziami. Później ponownie zasiadł za sterami samolotu.
Początkowo latał czarterami i samolotami służącymi opylaniu zboża, a także maszynami towarowymi. Dopiero później został głównym pilotem w Adastra Aerial Surveys. Warto dodać, że w latach 50. XX wieku zajmował się także transportem zawodników z Wielkiej Brytanii do Australii, wraz z ich motocyklami i całym sprzętem.
W 1961 roku samolot, którym leciał, miał awarię silnika, wskutek której maszyna rozbiła się w Wollongong. Van Praag i reszta załogi uniknęli obrażeń. Przez rok pracował w pakistańskich liniach, aby następnie wrócić do kraju, gdzie został głównym pilotem.
Na emeryturę przeszedł w 1968 roku. Pięć lat później jego syn Barry doznał ciężkiej kontuzji w Sydney, wskutek czego musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. To bardzo dotknęło 65-letniego wówczas Lionela, który zmarł w szpitalu w Brisbane 15 maja 1987 roku z powodu rozedmy płuc. Wprowadzono go do australijskiej sportowej Galerii Sław, a także nazwano jego nazwiskiem jedną z ulic.
Czytaj także:
- Trzy razy łamał kręgosłup. O mały włos nie został kaleką. Teraz ma poprowadzić żużlową kadrę do złota
- PGE Ekstraliga. MrGarden GKM z aż dziesięcioma meczami w piątek. Dwa kluby głównie w niedziele