Żużel. Szwedzi ostro o polskich przepisach. "Nie powinniśmy być zależni od Ekstraligi"

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Na zdjęciu: Patryk Dudek w barwach Dackarny Malilla
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Na zdjęciu: Patryk Dudek w barwach Dackarny Malilla

Od 2021 roku zawodnicy jeżdżący w PGE Ekstralidze oprócz startów w Polsce będą mogli pozwolić sobie na starty w jeszcze jednym kraju. Znacząco osłabi to inne ligi. W Szwecji na ten temat wypowiedział się Mikael Teurnberg, trener Dackarny Malila.

[tag=18664]

Mikael Teurnberg[/tag] od nowego sezonu zostanie szkoleniowcem Dackarny Malilla. Doświadczony Szwed przez lata pracował dla Rospiggarny Hallstavik, teraz jednak przyjdzie mu rozpocząć trenerską przygodę w nowym klubie. Należy przyznać, że zadanie już od samego początku będzie miał mocno utrudnione, bowiem budując skład przyjdzie mu się mierzyć z nowymi przepisami PGE Ekstraligi.

W przyszłym sezonie zawodnicy startujący w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej będą mogli pozwolić sobie na starty w jeszcze jednym kraju. Stąd też nie będzie sytuacji, w której zawodnicy potrafili startować w różnych państwach dzień po dniu. O ile dla PGE Ekstraligi ten przepis jest komfortowy, to znacząco wpłynie na inne, słabsze finansowo ligi.

Nowy trener Dackarny Malila w wywiadzie dla portalu elitspeedway.com odniósł się do tych zmian w przepisach. Jak sam przyznał, kierunek, w którym idzie polska liga niczym go nie zaskoczył.

- Jeżeli potrafi się czytać między wierszami to ta decyzja nie może nikogo szokować. Jeżeli ktoś tak uważa to widocznie nie mówi całej prawdy. Po prostu nie możemy być uzależnienie od zawodników Ekstraligi. Czułem ten kierunek zmian już rok temu. Zobaczymy jak to się będzie dalej rozwijać. Dużo zależy od zawodników startujących w Polsce, jeżeli powiedzą, że chcą jeździć w Szwecji to nie będzie aż tak dużej straty. Zobaczymy - powiedział Mikael Teurnberg.

Wypowiedź Szwedzkiego trenera jest jasna. Drużyny na sezon 2021 Bauhaus-Ligan nie będą budowane w oparciu na zawodnikach ścigających się w PGE Ekstralidze. Możemy więc się spodziewać, że podobnie jak w minionych rozgrywkach w szwedzkiej lidzie pojawi się wiele nowych nazwisk, które wcześniej nie miałyby szansy na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Zobacz także: Rafał Wilk znów chodzi o własnych nogach
Zobacz także: Apator czeka na więcej szczegółów odnośnie powiększenia ligi

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Komentarze (8)
avatar
RECON_1
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale.nikt zawodnikow nie zmusza do jazdy w elipie trzymajac pistolet przy ich skroniach... 
avatar
Docent
18.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cyt: "Wypowiedź Szwedzkiego trenera jest jasna." Panie Arturze, od 12.30 taka kucha i wciąż wisi...? 
avatar
Piotr Biega
18.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Na szczęście potop szwedzki nam nie grozi 
avatar
NaturalBornLeader
18.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Popieram w pełni tego Svensona i chciałbym żeby zostało tak jak jest gdzie zawodnicy za pieniądze z ligi polskiej objeżdżają sześć innych lig i GP. Czytaj całość
avatar
Sabeu
18.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To płaćcie więcej niz w Polsce...