Żużel. Jan Konikiewicz: COVID-19 psychicznie dopadł każdego. Powoli wygrzebujemy się z bagna [WYWIAD]

- To po prostu trauma, a czas pokaże jak głęboka, trudna i szeroka. Nie oszukujmy się, COVID-19 w mniejszym lub większym stopniu dopadł psychicznie każdego - oznajmił Jan Konikiewicz, wiceprezes toruńskiej firmy One Sport.

Jolanta Twarużek
Jolanta Twarużek
One Sport w komplecie Od lewej Jan Konikiewicz i Karol Lejman WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: One Sport w komplecie. Od lewej Jan Konikiewicz i Karol Lejman
Jolanta Twarużek, WP SportoweFakty: Gdyby miał pan w kilku słowach podsumować ten pandemiczny rok, to jaki był to czas dla organizatorów Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu?

Jan Konikiewicz, wiceprezes One Sport sp. z o.o., organizator Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu: W sumie to mogę tylko powtórzyć to, co wszyscy, czyli to był trudny, wymagający i zaskakujący rok. Na pewno nie da się tej sytuacji porównać z niczym innym, co wydarzyło się w poprzednich latach. To z kolei pokazuje, że niekoniecznie wiedza podręcznikowa jest najważniejsza, a większe znaczenie ma zdolność do adaptacji w zmieniających się warunkach. One Sport jako organizacja zdała ten egzamin na każdym możliwym poziomie. Cieszy mnie szczególnie to, że w najtrudniejszych chwilach udało się nam zachować spokój, bo panika nigdy nie pomaga w kryzysie.

Co uznałby pan za największe wyzwanie jeśli chodzi o organizację TAURON SEC w takiej nowej, pandemicznej formie?

Kwestie sanitarne i organizacyjne to jedno, ale kwestia podtrzymania wiary, że duże imprezy sportowe w tej sytuacji w ogóle mają rację bytu, że sport jest wciąż istotny, to wciąż można uznać za znacznie większe wyzwanie. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że sport się broni, ale wszyscy chyba tęsknimy za jego czystą i normalną formą, do której powrót może zająć jeszcze kilka miesięcy, jak nie dłużej. To po prostu trauma, a czas pokaże jak głęboka, trudna i szeroka.

Nie oszukujmy się, COVID-19 w mniejszym lub większym stopniu dopadł psychicznie każdego. Czujemy się gorzej, niepewnie, po prostu trudno o euforię, pełne zadowolenie i satysfakcję. Jesteśmy permanentnie zmęczeni, a to stoi w kontrze do przeżywania emocji sportowych w czystym wydaniu. Powoli wygrzebujemy się z tego bagna, ale wciąż nie jesteśmy zdolni do przeżywania wszystkiego w pełni wolni od zmartwień.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Pomimo panującej pandemii i wciąż zmieniających się obostrzeń udało się zorganizować Indywidualne Mistrzostwa Europy. Realizację tego przedsięwzięcia w tych ciężkich okolicznościach można już uznać za spory wyczyn. Co poza tym może pan jeszcze zaliczyć do swoich tegorocznych osiągnięć? 

Dla mnie bardzo istotne w sezonie 2020, poza działalnością związaną z One Sport było również wdrożenie firmy eWinner jako sponsora tytularnego 1. Ligi. Obawiałem się, czy uda się nam to zrobić w skuteczny sposób. Pochłonęło to mnóstwo czasu, energii i było sporym obciążeniem psychicznym. Teoretycznie, nie był to najlepszy rok na start tak dużego, sponsoringowego projektu, a jednak udało się zrealizować wiele pozytywnych akcji. Nowy sponsor, nowa telewizja, nowy regulamin sanitarny - to wszystko mogło przerażać.

Piotr Szymański, który miał na głowie sprawy związane nie tylko z polskim, ale też europejskim speedwayem, zdał egzamin na piątkę, a Darek Rompa, pilotujący ten projekt, pokazał wielką klasę i skuteczność w działaniu. To było ważne z punktu widzenia całej dyscypliny i udało się nam to wspólnie osiągnąć. eWinner jako sponsor PGE Ekstraligi, eWinner 1. Ligi, SEC i rundy SGP we Wrocławiu pokazał się z dobrej strony. Mogę to wpisać również w swoją rubrykę sukcesów tego felernego 2020 roku.

Lista tegorocznych sukcesów z pewnością jest o wiele dłuższa...

Pandemia była, czy też właściwie wciąż jest, sporym testem humanizmu, ale też testem wywiązywania się z danych obietnic. Jestem typowym obserwatorem i nie należę do zbyt rozmownych osób, a wiosną i latem tego roku tego kontaktu werbalnego było naprawdę dużo. Ludzie potrzebowali rozmowy, pomocy, wsparcia, a nawet często jakiejś porady odnośnie teraźniejszości, przyszłości czy swoich biznesów.

Dla mnie osobiście największym sukcesem jest to, że udało się pomóc i zapewnić spokój wielu osobom, które mogły drżeć o swój los w tym roku i to pod każdym względem. Nie ukrywam, że były to też rozmowy z zawodnikami. Kilku z nich pokazało zupełnie inne oblicze niż to znane z czołówek gazet i telewizji.

Branża eventowa i sportowa będzie krwawić jeszcze długo, nie tylko ze względu na to co się wydarzyło w 2020 roku, ale także na to, co może się wydarzyć w kolejnych latach, a nie oszukujmy się, mało komu udało się rozwinąć w ostatnim czasie. Myślę, że największym sukcesem dla mnie jest po prostu to, że udało się zrobić dużo dobrego, mimo takich warunków.

Co dla was, jako organizatorów okazało się w tym roku największym zaskoczeniem?

Mogę mówić tylko za siebie i może to trochę źle zabrzmi, ale zaskakująca była skala przychylności wszystkich stron, podmiotów współpracujących i wieloletnich przyjaciół tego projektu. Mnóstwo pomocy i życzliwości z zewnątrz sprawiło, że udało się założony scenariusz zrealizować niemal w całości. Nie chcę tu wskazywać nikogo punktowo, bo na pewno kogoś pominę, ale lojalność wielu stron była budująca. Nikt nie odwrócił się plecami w tych trudnych chwilach, mimo że często sam miał kłopoty.

Teraz ten kredyt zaufania trzeba będzie spłacić, a ja mam bardzo dobrą pamięć i biorę pod uwagę to, jak i kto zachowuje się w trudnych czasach, a nie w "chwili sukcesu". Bardzo wszystkim zaangażowanym dziękuję, zresztą już dziękowałem indywidualnie, więc każdy wie, że tu właśnie o nim mowa.

Czy tegoroczna forma cyklu jest dla was, jako organizatorów wciąż opłacalna? Nie oszukujmy się, w kwestiach finansowych zmieniło się z pewnością wiele. 

Nie ma sensu tu rozprawiać o pieniądzach. Mogło być dużo gorzej. Myślę, że jak na branżę eventową to One Sport wyszedł z całej tej sytuacji obronną ręką. Nie chcę jednak mówić o szczegółach. Po prostu trzeba cieszyć się tym, co jest i myśleć o przyszłości, bo problemów na pewno nie ubywa.

W regulaminie Indywidualnych Mistrzostw Świata od tego roku pojawił się nowy przepis, który zapewnia możliwość startów w cyklu SGP mistrzowi Europy. Czy ta zmiana wpłynęła w jakimś stopniu na prestiż samych zawodów, bądź zainteresowanie cyklem ze strony zawodników? 

Na pewno na korzyść cyklu wpłynęło to, że mistrz Europy automatycznie wchodzi do Speedway Grand Prix. W tak trudnym sezonie był to dodatkowy atut, który zapewne przekonał kilku zawodników, że warto wziąć udział w cyklu, mimo sporej obniżki wynagrodzenia za starty z naszej strony. Nie było marudzenia. Wszyscy ze zrozumieniem podeszli do sytuacji.

Czy według pana żużel poradzi sobie z wciąż panującą pandemią? Załóżmy czysto teoretycznie najgorszy z możliwych scenariuszy tj. pandemia i obostrzenia potrwają jeszcze rok lub dwa. W jakim stopniu może to wpłynąć ogólnie na dyscyplinę, jak i samą organizację takich zawodów, jak TAURON SEC?

Nie dość, że mamy do czynienia z "rewolucją pandemiczną" to od 2022 będziemy mieli też do czynienia z rewolucją na rynku międzynarodowych imprez żużlowych, a to za sprawą przejęcia cyklu Speedway Grand Prix przez Eurosport Events. Wpływa to bardzo mocno na nasze plany i założenia. O tym jednak na ten moment nie mogę mówić za dużo. Przyjdzie na to odpowiednia pora. Z całą pewnością to, co wydarzyło się w 2020 roku bardzo mocno wpływa na przyszłość rozgrywek wszelkiego rodzaju. Plany i założenia były inne, wiele miało być już wiadome, a tak musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość.

Podsumowaliśmy już kończący się rok, skupmy się zatem na nadchodzącym. Kiedy kibice mogą spodziewać się informacji dotyczących dokładnych lokalizacji przyszłorocznych mistrzostw Europy? Czy są już znane jakieś konkretne szczegóły? Może planujecie wprowadzić jakieś nowości w cyklu? 

Na ten moment ogłoszony jest kalendarz finałów, a na resztę szczegółów trzeba będzie poczekać. Nie da się ukryć, że w tak niepewnej rzeczywistości, jaką mamy obecnie, kwestie niektórych deadlineów, dzięki elastyczności federacji, lig i telewizji są obecnie nieco mniej restrykcyjne. W styczniu powinno się wiele rozjaśnić. Założenie odnośnie SEC to ponowny powrót do czterech rund finałowych, dwie rundy finałowe w Polsce i dwie za granicą, w krótkim okresie tj. między 12 czerwca, a 10 lipca. Transmisje z zawodów, tak jak w poprzednich latach, emitować będzie Eurosport.

Zobacz też:Żużel. Co czeka nas w 2021 roku? Zmarzlik głównym faworytem w IMŚ. Unia z chrapką na piąty z rzędu tytuł
Żużel. Jan Ząbik kończy 75 lat. Tytan pracy jako zawodnik, urodzony trener. "Cechowały go zawsze cierpliwość i spokój"

Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×