Żużel. Krzysztof Cegielski mówi o zawieszeniu Maksyma Drabika i przyszłości zawodnika
- Gorzej, gdyby kara wynosiła 2-3 lata dyskwalifikacji, bo wtedy można byłoby się zniechęcić. Sezon to nic strasznego. Mam nadzieję, że to szybko minie i Maksym Drabik wróci na tor - komentuje na gorąco wyrok Krzysztof Cegielski.
- Najważniejsze, żeby ta kara szybko minęła i by Maks wrócił i kontynuował swoją karierę żużlową. Wszystko jeszcze przed nim. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzi i wspólnie pomożemy mu, by przeszedł przez to jak najbardziej spokojnie. Niech to szybko wszystko minie, niech wraca na tor, bo to jest jego zajęcie - kontynuuje Cegielski.
Drabik na tor będzie mógł wrócić po 30 października 2021 roku, czyli straci de facto cały nadchodzący sezon. - Jeden sezon dyskwalifikacji to nie jest nic strasznego. Oczywiście patrząc z punktu widzenia zawodnika to jest bardzo dużo, za dużo i nie powinno to wszystko się wydarzyć. Gorzej byłoby, gdyby kara wynosiła 2 czy 3 lata dyskwalifikacji. Wtedy można byłoby się zniechęcić - uważa nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!Krzysztof Cegielski liczy, że Maksym Drabik nie zniknie całkiem ze środowiska żużlowego na ten rok. - Nie wiem dokładnie, na czym polega ta dyskwalifikacja. Domyślam się, że pewnie nie może również w tym okresie trenować. Chciałbym, żeby uczestniczył w życiu żużlowym. Dobrze byłoby, żeby był z drużyną, czy z jakimś zawodnikiem, czy trenował indywidualnie, tak by po odbyciu kary wrócił do jazdy - dodaje.
W 2022 roku, kiedy Maksym Drabik potencjalnie wróci na tor, będzie miał 24 lata, a więc może być rozchwytywany przez kluby z uwagi na spełnianie wymogu regulaminowego żużlowca U24. - To też jest plus tego całego zamieszania. Tym bardziej Maksym powinien mieć motywację, żeby przejść przez ten okres dyskwalifikacji i wrócić na tor - podkreśla Krzysztof Cegielski.
- Mentalnie go wspieram i jestem z nim. Wiem, że to nie jego pomysł był z tą całą kroplówką. Winne są osoby, które mu to zaproponowały i dały gwarancję, że jest to zgodne z przepisami. Oczywiście zawodnik ponosi konsekwencje złamania przepisów antydopingowych, ale to nie on próbował tutaj kogokolwiek oszukać. Niech to przejdzie jak najmniej boleśnie, bo i tak kosztowało go już to sporo - kończy żużlowy ekspert.
Zobacz także: Były żużlowiec wchodzi do klatki
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>