Żużel. Krzysztof Cegielski mówi o zawieszeniu Maksyma Drabika i przyszłości zawodnika

- Gorzej, gdyby kara wynosiła 2-3 lata dyskwalifikacji, bo wtedy można byłoby się zniechęcić. Sezon to nic strasznego. Mam nadzieję, że to szybko minie i Maksym Drabik wróci na tor - komentuje na gorąco wyrok Krzysztof Cegielski.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Krzysztof Cegielski WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski
Maksym Drabik poznał we wtorek wyrok Panelu Dyscyplinarnego I Instancji przy POLADA, który za naruszenie przepisów antydopingowych nałożył na niego karę 1 roku dyskwalifikacji. Jej bieg rozpoczął się 30 października 2020 roku. Więcej o tym TUTAJ. - Dla mnie sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby, gdyby Maksa to wszystko ominęło. Wiadomo, strategia obrony była przyjęta w ten sposób, jaki widzieliśmy przez cały czas. Analizując ten wyrok na gorąco można powiedzieć, że kara jest stosunkowo łagodna. Cieszę się, że jest taka, że nie ma dwóch czy więcej lat dyskwalifikacji, bo przecież taka perspektywa groziła Maksymowi Drabikowi - powiedział Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, szef Stowarzyszenia "Metanol".

- Najważniejsze, żeby ta kara szybko minęła i by Maks wrócił i kontynuował swoją karierę żużlową. Wszystko jeszcze przed nim. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzi i wspólnie pomożemy mu, by przeszedł przez to jak najbardziej spokojnie. Niech to szybko wszystko minie, niech wraca na tor, bo to jest jego zajęcie - kontynuuje Cegielski.

Drabik na tor będzie mógł wrócić po 30 października 2021 roku, czyli straci de facto cały nadchodzący sezon. - Jeden sezon dyskwalifikacji to nie jest nic strasznego. Oczywiście patrząc z punktu widzenia zawodnika to jest bardzo dużo, za dużo i nie powinno to wszystko się wydarzyć. Gorzej byłoby, gdyby kara wynosiła 2 czy 3 lata dyskwalifikacji. Wtedy można byłoby się zniechęcić - uważa nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!

Krzysztof Cegielski liczy, że Maksym Drabik nie zniknie całkiem ze środowiska żużlowego na ten rok. - Nie wiem dokładnie, na czym polega ta dyskwalifikacja. Domyślam się, że pewnie nie może również w tym okresie trenować. Chciałbym, żeby uczestniczył w życiu żużlowym. Dobrze byłoby, żeby był z drużyną, czy z jakimś zawodnikiem, czy trenował indywidualnie, tak by po odbyciu kary wrócił do jazdy - dodaje.

W 2022 roku, kiedy Maksym Drabik potencjalnie wróci na tor, będzie miał 24 lata, a więc może być rozchwytywany przez kluby z uwagi na spełnianie wymogu regulaminowego żużlowca U24. - To też jest plus tego całego zamieszania. Tym bardziej Maksym powinien mieć motywację, żeby przejść przez ten okres dyskwalifikacji i wrócić na tor - podkreśla Krzysztof Cegielski.

- Mentalnie go wspieram i jestem z nim. Wiem, że to nie jego pomysł był z tą całą kroplówką. Winne są osoby, które mu to zaproponowały i dały gwarancję, że jest to zgodne z przepisami. Oczywiście zawodnik ponosi konsekwencje złamania przepisów antydopingowych, ale to nie on próbował tutaj kogokolwiek oszukać. Niech to przejdzie jak najmniej boleśnie, bo i tak kosztowało go już to sporo - kończy żużlowy ekspert.

Zobacz także: Były żużlowiec wchodzi do klatki

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy rok dyskwalifikacji dla Maksyma Drabika to łagodny wyrok?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×