- Bez wahania wskazałbym na Betard Spartę Wrocław - mówi nam były menedżer klubu z Torunia. - Moje doświadczenia z Patrykiem Dudkiem w tej materii są takie, że zawieszenie to szok dla żużlowca. W takim przypadku kara jest dotkliwa przede wszystkim pod względem psychologicznym - tłumaczy zielonogórzanin.
- To dlatego warto wrócić do środowiska, które się najlepiej zna. Sportowy dom pomaga w odbudowie. Im mniej zmian po powrocie, tym łagodniejsze wejście do dyscypliny - przekonuje Jacek Frątczak.
Nasz ekspert uważa, że na takim rozwiązaniu skorzystałaby zarówno Betard Sparta, jak i zawodnik. - Nie znam kulis całego postępowania sprawie w Maksyma, ale wiem, że będzie też proces dotyczący lekarza. Z tego wynika, że klub ponosi jakąś odpowiedzialność za wszystko, co się wydarzyło. Wydaje mi się zatem, że obie strony są sobie coś winne. Trzeba spłacić pewien dług wobec kibiców i dobrze byłoby zrobić to wspólnie. Gdyby doszło do rozstania, to zapewne od razu pojawiłyby się głosy, że ta sprawa poróżniła żużlowca i klub. To nigdy nie jest dobre. Przypomnę, że Patryk Dudek od momentu zawieszenia szedł ramię w ramię z Falubazem i wszystkim wyszło to na dobre. Jego sportowy powrót był naprawdę spektakularny - podkreśla Frątczak.
Dodajmy, że kara Maksyma Drabika biegnie od 30 października 2020 roku, bo wtedy żużlowiec został zawieszony przez POLADA. To oznacza, że zawodnik nie będzie mógł startować w sezonie 2021.
Zobacz także:
Sparta komentuje sprawę Drabika
Dyrektor POLADA odpowiada Sparcie
ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje