Liga dwóch prędkości, wysokie wygrane z zespołami z dołu tabeli i ogromne wydatki na punktówkę - to jeden z argumentów, który pada często z ust przeciwników powiększenia PGE Ekstraligi. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.
Zwolennicy mówią z kolei o większej liczbie spotkań, których potrzebuje żużel, by się rozwijać. Marek Grzyb z Moje Bermudy Stali uważa, że obie kwestie można pogodzić. Ma nawet pomysł, jak to zrobić. Szef klubu z Gorzowa przedstawił go w rozmowie z Best Speedway Magazyn.
- Rozwiązaniem byłyby dwie stawki w kontraktach - mówi prezes w rozmowie z WP SportoweFakty. - Chodzi mi o 100 proc. wynagrodzenia za większość spotkań i przykładowo 60 proc. za mecze z drużynami z dołu tabeli. To wszystko da się zrobić i uzgodnić z żużlowcami, bo wynagrodzenia i tak regulujemy na bieżąco. To byłoby ciekawe rozwiązanie, bo stawka i tak byłaby lepsza niż w Szwecji czy Anglii - tłumaczy Grzyb.
Szef gorzowskiego klubu przekonuje również, że dzięki temu kluby nie pójdą z torbami po kilku jednostronnych meczach, które mogłoby spowodować powiększenie ligi do 10 drużyn. Oczywiście, takie ryzyko można by też zminimalizować poprzez powrót do KSM, ale działacz Stali jest temu przeciwny. - To burzy całą strategię klubu. Nie można planować na lata - podsumowuje Grzyb.
Zobacz także:
Jego cytaty rozwalały system
ZOBACZ WIDEO Żużel. Te wspomnienia są szczególne dla Macieja Janowskiego i Bartosza Zmarzlika