W poniedziałek WP SportoweFakty informowały, że od sezonu 2021 Złoty Kask będzie równocześnie memoriałem Jerzego Szczakiela. Pierwszy polski mistrz świata w jeździe na żużlu zmarł 1 września 2020 roku. Od tego momentu władze GKSŻ szukały pomysłu na uhonorowanie polskiego czempiona.
We wtorek nasze informacje zostały oficjalnie potwierdzone. - Już od dłuższego czasu zastanawialiśmy się nad tym, jak w odpowiedni sposób upamiętnić naszego mistrza. Bardzo nam na tym zależało. W pewnym momencie pojawiła się opcja, żeby wyrazem takiego hołdu był Złoty Kask. Zaproponowaliśmy to rodzinie Jerzego Szczakiela i szybko dostaliśmy pozytywną odpowiedź - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.
Gest władz polskiego żużla doceniła Stefania Szczakiel, wdowa po mistrzu świata z sezonu 1973. - Na pewno się teraz uśmiecha. Propozycję przekazała mi najpierw pani Grażyna Makowska z Polskiego Związku Motorowego. To było bardzo miłe zaskoczenie. Niesłychanie się ucieszyłam, bo wiem, że mąż byłby z tego naprawdę zadowolony - powiedziała Stefania Szczakiel.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Zmiany w Złotym Kasku budzą kontrowersje. Rafał Dobrucki komentuje
- Wszystkie zaproszenia i inicjatywy na jego cześć zawsze sprawiały, że się cieszył. To były duże przeżycia. Dla nas to także coś miłego. Przekazałam już informację dzieciom i na pewno będziemy pojawiać się na Złotym Kasku. Syn i zięć już powiedzieli, że będą zawsze, jeśli nic poważnego nie stanie im na przeszkodzie - dodała pani Stefania.
Jak podkreślił Piotr Szymański, wprowadzone rozwiązanie nie będzie obowiązywać jedynie w sezonie 2021. - To ma być nowa, piękna tradycja. Chcemy, żeby Złoty Kask już zawsze kojarzył się z Jerzym Szczakielem - stwierdził przewodniczący GKSŻ.
Jerzy Szczakiel był wychowankiem Kolejarza Opole. W roku 1971 na stadionie w Rybniku w parze z Andrzejem Wyglendą zdobył dla Polski drużynowe mistrzostwo świata par. Dwa lata później na Stadionie Śląskim w Chorzowie został najlepszym jeźdźcem globu, co było wtedy nie lada zaskoczeniem. Szczakiel nie był bowiem faworytem finału IMŚ.
Czytaj także:
Papa Zmarzlik, konstruktor maszyn
Polityczna wojna w Gorzowie