[b]
Dawid Franek, WP SportoweFakty: W ubiegłym roku zdałeś licencję żużlową w klasie 500cc. Była to naturalna kolej rzeczy po jeździe w klasie 250cc. Jak oceniasz swoje występy w tej kategorii motocyklowej?
[/b]
Krzysztof Lewandowski (zawodnik eWinner Apatora Toruń): Na pewno nie osiągnąłem zadowalających sukcesów, ale starty w klasie 250cc traktowałem głównie dlatego, żeby nie stracić kontaktu z rytuałem zawodów. Cały czas przygotowywałem się do tego, by zdać później licencję na "pięćsetce".
Licencję udało ci się uzyskać w sierpniu, po czym wystartowałeś na toruńskim torze w rozgrywkach DMPJ. Zdobycz dziesięciu punktów w debiucie była dla ciebie zadowalająca?
Zdobyłem więcej punktów, niż zakładaliśmy przed zawodami wraz z moim teamem. Mimo wszystko nie jestem zadowolony w stu procentach. Wiadomo, że każdy popełnia błędy, ale ja myślałem, że będzie ich trochę mniej.
Co w takim razie sprawia ci najwięcej trudności w jeździe na żużlu?
Największy problem w minionym roku był ze startami spod taśmy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Thomsen mówi czego nie znosi, na czym mu zależy i jakie ma marzenia. Wspomina też o Rickardssonie
W jaki sposób pracujesz nad tym, aby ten element poprawić?
Pracowaliśmy z moim teamem i trenerem Tomaszem Bajerskim do listopada na minitorze. Czasami było tak, że zostawałem dłużej na Motoarenie po treningach drużyny i sam trenowałem starty. Do tego oczywiście dochodzą ćwiczenia refleksu na specjalnych maszynach startowych. Mam nadzieję, że dzięki tym treningom będzie lepiej.
Skończyłeś niedawno 16 lat i możesz już reprezentować Apatora w lidze. Odczuwasz już jakąś presję z tym związaną?
Nie odczuwam żadnej presji. Także nikt na mnie jej nie wywiera. Myślę, że to jest dobre podejście. Jeśli chodzi o presję, to na to jeszcze przyjdzie czas.
Pierwsze kroki w żużlowej karierze stawiałeś na minitorze w barwach BTŻ-u Polonii Bydgoszcz. Co sprawiło, że już po roku udałeś się na wypożyczenie do Startu Gniezno?
Myślę, że w Gnieźnie miałem lepsze warunki do rozwoju. Tam otrzymałem możliwość częstszego wyjazdu na tor, co dla bardzo młodego zawodnika jest niezwykle ważne.
Żałujesz tego, że nie możesz reprezentować Abramczyk Polonii Bydgoszcz w lidze? Pytam, bo twoje rodzinne miasto, a jednocześnie mógłbyś jeździć wspólnie z Wiktorem Przyjemskim, który urodził się w tym samym roku co ty.
W tej chwili nie żałuję tego, że jestem w eWinner Apatorze Toruń. To był najlepszy klub, który mogłem wybrać, aby się rozwijać. Na rozwoju bardzo mi zależy. Wiadomo, że w Bydgoszczy się urodziłem i zawsze będę miał to miasto w sercu, ale swojej decyzji nie żałuję.
eWinner Apator to rywal Abramczyk Polonii zza miedzy. Jak reagują twoi znajomi oraz rodzina na fakt, że reprezentujesz barwy lokalnego rywala Polonii?
Reagują na to w sposób pozytywny. Oni podobnie jak ja chcą, abym się rozwijał i żebym czuł się dobrze w otoczeniu, w którym się znajduję. Cieszę się, że bardzo mnie wspierają.
Kto w toruńskim parku maszyn pełni dla ciebie rolę mentora?
Myślę, że cały team, czyli: tata, mój mechanik, menedżer oraz trener Tomek Bajerski. To oni mi podpowiadają, gdy jestem na torze.
Z kim masz najlepszy kontakt wśród zawodników z twojej drużyny?
Z Karolem Żupińskim. Znamy się już z czasów miniżużla. Świetnie mi się z nim rozmawia.
Dobra atmosfera między wami jest przydatna, tym bardziej że możecie stworzyć parę juniorską w toruńskim zespole.
Jeśli chodzi o atmosferę, to też tak myślę. Dobry kontakt może nam tylko i wyłącznie pomagać. Natomiast to czy stworzymy parę w PGE Ekstralidze, to jeszcze się okaże.
W jaki sposób przygotowujesz się do nadchodzącego sezonu?
Trenuję wraz z klubem pod względem fizycznym. Co jakiś czas gramy w hokeja. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie pod względem podejmowania szybkich decyzji i zrozumienia. Ponadto raz w tygodniu udaję się na zajęcia z treningu mentalnego do pana Marka Graczyka.
Czytaj także:
Aforti Start ratunkiem dla ligi czeskiej. Menadżer zdradza kulisy rozmów
Włókniarz postawił na Polisa. Świącik mówi, co zadecydowało o tym wyborze