Żużel w Chorwacji cieszy się znikomym zainteresowaniem. Jurica Pavlic postanowił powiedzieć "pas", a jego następców absolutnie nie widać. Były już żużlowiec ma plan na to, by sprawić, że "czarny sport" będzie bardziej dostępny, co powinno pomóc w popularyzacji dyscypliny.
- Mam taki pomysł, by postąpić z motocyklami żużlowymi tak, jak z tymi do motocrossu. Chodzi o to, by móc wejść do sklepu i tam kupić motocykl czy też zamówić go przez internet. To bardziej będzie dla dzieci, nie dla profesjonalistów. Chcę, żeby było to jak najtańsze - tłumaczy Pavlic.
W jaki sposób chciałby obniżyć koszty? - Trzeba zrobić motocykle może z gorszych jakościowo materiałów, ale oczywiście bezpiecznych. Chodzi o to, żeby było jak najtaniej - zaznacza.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gollob, Grzyb, Majewski i Cegielski gośćmi Galewskiego!
Powoli myśli, jak zająć się tym przedsięwzięciem. Okazuje się, że już są pierwsze osoby, które chciałyby go wesprzeć - ma zagwarantowaną pomoc m.in. z Norwegii.
- Teraz trzeba znaleźć czas. Trzeba zrobić projekty, znaleźć części i wykonać prototyp. Później produkcja nie będzie już żadnym problemem. Koszt przedniego i tylnego koła w żużlu to 700 euro, a ja chcę, by tyle kosztował cały motocykl! Trzeba zatem poszukać części. Powoli robię to sam. W Chorwacji nie jest jednak to tak proste, jak w Polsce, gdzie można kupić wiele rzeczy np. z Chin. Wiadomo, że cena jest inna. Jak się koronawirus uspokoi, to na pewno pojadę do Polski, żeby coś wykombinować - podsumowuje były zawodnik Startu Gniezno i Unii Leszno.
Czytaj także:
> Bomba od organizatorów Kryterium Asów. Pojedzie mistrz świata!
> Kolejny klub w PGE Ekstralidze sięgnie po gości. Trwają zaawansowane rozmowy