W pierwszym spotkaniu fazy play-off pomiędzy tymi drużynami, Mariusz Puszakowski był tylko rezerwowym. Kiedy jednak otrzymał od trenera Leona Kujawskiego szansę występu, to spisał się wyśmienicie. Wspólnie z Peterem Ljungiem wygrali bieg nr 9, w którym za ich plecami znalazł się m.in. dobrze czujący się na gnieźnieńskim betonie - Artiom Laguta.
Zwyżkująca forma sprawiła, że Puszakowski znalazł się w podstawowym składzie Startu na mecz rewanżowy. Na specyficznym torze w Daugavpils będzie ścigał się w parze z liderem gnieźnian - Krzysztofem Jabłońskim. - Zależy mi na dobrym występie, ale w tym sezonie już nie raz było tak, że za bardzo czegoś chciałem i nic z tego nie wychodziło. Dlatego teraz nie chcę za wiele mówić. Do Daugavpils jadę walczyć i tyle.
Puszakowski uważa, że zespół Startu stać na wywiezienie korzystnego wyniku z Daugavpils, który da jego zespołowi miejsce w półfinale. - Nie ukrywam, że na Łotwę jedziemy po korzystny rezultat. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i obronić 11-punktową przewagę z Gniezna. Wiem, że nie będzie łatwo, ale teraz wszystko zależy tylko od nas. Jestem dobrej myśli.
Tor na Łotwie nie jest dla tego doświadczonego żużlowca zagadką, gdyż miał okazję już na nim startować. - Co prawda za każdym razem były inne warunki, ale takie jest prawo gospodarza. Bez względu na to jaki będzie tor, to musimy walczyć o każdy punkt. Od lat przyjaźnię się z braćmi Lagutami, więc może dadzą mi jakieś cenne wskazówki? (uśmiech). Na Łotwę wybieram się już w sobotę, by dzień później być gotowym do walki.
Na koniec dodajmy, że w pierwszym meczu fazy play-off pomiędzy Startem a Lokomotivem padł wynik 52:41.