Na wyjściu z pierwszego łuku było bardzo ciasno i Krystian Pieszczek swoim atakiem spowodował stratę płynności przez Kacpra Gomólskiego. Wychowanek Startu Gniezno utrzymał się początkowo na motocyklu, odbił się od bandy i zaczął wchodzić w drugi łuk.
Gdy wydawało się, że Gomólski straci tylko dystans do rywali okazało się, że nie jest w stanie złożyć się w drugi łuk. Po długich analizach, sędzia Piotr Lis zdecydował, że winny upadku był Pieszczek. Fakt, że była to kontrowersyjna decyzja potwierdza ankieta WP SportoweFakty - na 2 794 głosy, równo 50 proc. czytelników stwierdziło, że decyzja o wykluczeniu była słuszna - dokładnie tyle samo fanów uważa inaczej.
Reporter nSport+ przekazał w przerwie meczu, że Kacper Gomólski rozmawiał z Krystianem Pieszczkiem i powiedział swojemu byłemu koledze z zespołu, że nie ma do niego żadnych pretensji i nie uważa go za winnego swojego upadku.
ZOBACZ WIDEO Historia Patryka Dudka - "Duzers, jesteś wicemistrzem świata"