Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak to się stało, że po kilku przeciętnych latach zaczął pan jeździć skutecznie na poziomie eWinner 1. Ligi?
Wadim Tarasienko, zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Przede wszystkim zacząłem pracować w zimę z trenerem personalnym, współpracujemy ze sobą drugi rok. Po drugie wprowadziliśmy korekty w sprzęcie i mamy coraz lepsze relacje pomiędzy moim teamem, a tunerami, z którymi dobrze się dogadujemy. Dziękuję Ryszardowi i Danielowi Kowalskiemu oraz Witoldowi Gromowskiemu, przynosi to efekt. Udoskonalamy się i idziemy do przodu.
Pamiętamy pana początki, w 2010 roku ścigał się pan w finałach IMŚJ, wówczas jako 16-latek miał pan średnią biegową w lidze 1,935. Co poszło wówczas nie tak?
Nie wiem co tutaj powiedzieć, chyba przede wszystkim nie trafiałem ze sprzętem i miałem niepoukładane w głowie. Gdybym miał w swojej głowie wtedy to, co mam teraz, to inaczej by to wyglądało.
Jaką poradę dałby pan sobie młodemu, gdyby mógł się pan cofnąć o 10 lat?
Słuchaj rad, ale wykorzystuj tylko te najlepsze.
ZOBACZ WIDEO Co byłoby, gdyby Betard Sparta miała wolne miejsce w składzie i gotowy motocykl? Greg Hancock odpowiada
Ubiegły sezon był dla pana przełomowy. Po zejściu do 2. Ligi Żużlowej, mógł pan jeździć w obu klasach rozgrywkowych.
Dokładnie taki był plan, żeby zrobić krok w tył, aby następnie zrobić dwa do przodu. W sumie zrobiliśmy nawet trzy kroki do przodu i wszystko poszło w dobrym kierunku. Tego się trzymamy! Rozwijam się pod względem sprzętowym oraz fizycznym, wiem w którą trzeba iść stronę i nie zapeszając oby to się tak rozwijało dalej.
Czy skoro jako już przez chwilę drugoligowy zawodnik zaczął pan jeździć skutecznie w eWinner 1. Lidze, myśli pan jeszcze o PGE Ekstralidze?
Znam regulamin i wiem, że miejsc jest mniej, jednak mam swój cel i chcę rywalizować z najlepszymi.
Za panem pierwszy mecz w sezonie, w którym pewnie pokonaliście Unię Tarnów. Jaka była recepta na sukces?
Ciężko pracujemy w warsztacie nie tylko od strony fizycznej, ale również od strony mentalnej - pracujemy nad głowami i zastanawiamy się co zrobić lepiej. Oglądamy wyścigi, patrzymy jak zachowuje się motor i staramy się, by było jeszcze lepiej. Wtedy się rozwijamy i nie stoimy w miejscu.
A czy pierwsze przełożone mecze były dla was problemem?
Powiem szczerze, że byłem przygotowany do startów w lidze. Zostałem na tym etapie, na jakim byłem przed pierwszym meczem. Byłem gotowy, nie robi mi to wielkiej różnicy.
Teraz przed panem swego rodzaju weryfikacja. W Gdańsku powinno być trudniej niż u siebie z Unią, szczególnie że Zdunek Wybrzeże wygrało w Tarnowie 55:35.
Każdy mecz w tym roku będzie trudny i trzeba podchodzić do tego z chłodną głową. Każdy może przegrać i wygrać, nawet mistrz świata przegrywa biegi i również z nim można wygrywać. Mamy po dwie ręce, dwie nogi i trzeba się skupić na wykonaniu zadania.
Nastawia się pan na pojedynki z Wiktorem Kułakowem, liderem Zdunek Wybrzeża?
Powiem szczerze, że nie nastawiam się na walkę z poszczególnymi rywalami, jak z Wiktorem Kułakowem czy moim kolegą Krystianem Pieszczkiem. Chcę wyjechać do biegu i wygrywać. Wiadomo jednak, że wiedza o formie przeciwnika może nakręcić i pomóc dobrze jechać.
Czytaj także:
Oni wciąż pozostają bez klubu
Wybory szansą dla Stali Rzeszów