Obu jeźdźców sporo łączy. W polskiej lidze zadebiutowali praktycznie w tym samym wieku. Mają też podobną sylwetkę na motocyklu. Dodatkowym atutem Sajfutdinowa i Woźniaka jest także niski wzrost. Ma to szczególnie znaczenie dla prędkości motoru, bowiem przy lżejszym zawodniku sprzęt na trasie jest znacznie szybszy. - Przede mną jeszcze sporo pracy. Muszę zdecydowanie poprawić moje starty, bo to przecież najważniejszy element w tej dyscyplinie - mówił po meczu z Unibaksem sam zainteresowany.
O Woźniaku głośno jeszcze było, zanim pojawił się w składzie swojej macierzystej drużyny. Wcześniej sporo startował na minitorach, gdzie odniósł sporo sukcesów. Jego trenerem w klubie jest Jacek Woźniak (brak powiązań rodzinnych), który opiekuje się juniorami bydgoskiej ekipy. - Zwycięstwo Szymona w niedzielnym spotkaniu dało mi sporo radości - mówił na pomeczowej konferencji. Jazda 16-latka przypadła też do gustu Zenonowi Plechowi. Niewykluczone, iż podczas rewanżu za dwa tygodnie w Toruniu zastąpi zawodzącego Tomasza Chrzanowskiego. - Muszę się nad tym zastanowić. Przy takiej jeździe Chrzanowskiemu nie wróżę dalszych sukcesów, chociaż wierzyłem i ufałem mu przez znaczną część sezonu, ale chyba starty w lidze angielskiej wybiły go trochę z rytmu - dodał opiekun Polonii.
Od czasów Michała Robackiego bydgoski klub nie może się dochować żadnego solidnego ligowca. Co prawda Polonia oszlifowała talent Emila Sajfutdinowa, ale on żużla zaczął się uczyć jeszcze w swojej ojczyźnie. Z kolei ten pierwszy kilka lat temu zdecydował się poświęcić rodzinnemu biznesowi. Czy Woźniak pójdzie w ślady rosyjskiej gwiazdy? Niewykluczone, ale sam przyznaje, że przed nim jeszcze sporo pracy. Mimo to po meczu część fanów skandowała jego nazwisko, a niektórzy z mechaników oblali go szampanem. - Ciągle nie mogę w to uwierzyć. Zwycięstwo nad takimi rywalami doda mi pewności. Wygrałem start, jechałem cały czas przed siebie i nie oglądałem się na rywali. Nawet nie potrzebowałem pomocy Antonio Lindbaecka - przyznał Woźniak.
Wygrana Woźniaka pozwoliła dzięki temu zaoszczędzić jeden wyścig Emilowi Sajfutdinowowi. W pierwszym z biegów nominowanych Rosjanin wraz z Krzysztofem Buczkowskim przywiózł podwójne zwycięstwo, a później biegowy i meczowy remis zapewnili Andreas Jonsson i Antonio Lindbaeck. Podział punktów oznacza, że podopieczni Zenona Plecha mogą za dwa tygodnie znaleźć się w półfinale rozgrywek. Wszystko przez porażki na własnym torze drużyn z Gorzowa i Leszna, bowiem w rundzie finałowej liczą się przede wszystkim duże punkty. A w małej tabeli, to właśnie pomorski zespół ma przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Wiadomo także, że w barwach Polonii w rewanżu nie zobaczymy już Jonasa Davidssona, który ostatnio dobrze spisuje się w Elitserien. - Nie chciałbym już wracać do tego tematu. W tym roku Davidsson w naszej lidze już nie wystartuje. A w przyszłym możemy go przecież wypożyczyć do innego klubu i najprawdopodobniej tak się właśnie stanie - zakończył Plech.