Żużel. eWinner Apator Toruń i faza play-off. Jack Holder ma na to prostą receptę

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) w walce z Maxem Fricke
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Jack Holder (z lewej) w walce z Maxem Fricke

Beniaminek z Torunia w pierwszej czwórce na koniec rundy zasadniczej? To byłby hit! Choć na razie scenariusz ten jest odległy, z taką formą możliwy do zrealizowania. Na temat fazy play-off wypowiedział się Jack Holder.

- Mamy dobry, wszechstronny zespół. Jeśli wszyscy będą robić co do nich należy, nie ma powodu, dla którego mielibyśmy nie wejść do fazy play-off - powiedział Australijczyk zdradzając najprostszą z możliwych recept na sukces. - Zaczęliśmy od domowej wygranej w dobrym stylu z Falubazem Zielona Góra. Później przegraliśmy z jednym z najsilniejszych zespołów we Wrocławiu, ale porażka ta nie była za wysoka. Wszystko idzie dobrze. Dopóki wszyscy będą robić co trzeba, będzie "ok" - kontynuował Jack Holder w rozmowie z oficjalnym serwisem cyklu Grand Prix.

Po trzech spotkaniach jest czołową postacią w równie jadącej drużynie eWinner Apatora Toruń. Tym samym utrzymuje on wysoką dyspozycję z zeszłego sezonu, kiedy to ścigał się dla torunian na zapleczu PGE Ekstraligi i w barwach Moje Bermudy Stali Gorzów jako "gość". Wygląda na to, że zeszłoroczne wyniki nie były jednorazowym wystrzałem.

- Udowadniam, że wszyscy się mylili! - śmieje się Jack Holder. - Po prostu mam pod sobą dobry sprzęt i wszystko w tym momencie idzie dobrze. Pozostaje mi tylko trzaskać punkty i pokazywać ludziom co potrafię - uzupełnił.

ZOBACZ WIDEO Grzyb mówi, że Apator będzie czarnym koniem. Co na to Tomasz Bajerski?

Poza nim od początku sezonu nie zawodzi Paweł Przedpełski, "swoje" dorzuca brat Jacka, Chris Holder, choć zarówno w jego przypadku, jak i Roberta Lamberta wyniki mogą być jeszcze lepsze. Największą bolączką torunian jest dyspozycja Adriana Miedzińskiego, który spisał się dobrze podczas inauguracji, za to kompletnie zawiódł na wyjazdach we Wrocławiu i Lesznie.

Torunianie w pierwszych trzech kolejkach zostawili po sobie dobre wrażenie, a prezes gorzowskiej Stali Marek Grzyb w rozmowie z WP SportoweFakty stwierdził, że Apator może być czarnym koniem rozgrywek (przeczytaj całość ->>). Trener Aniołów Tomasz Bajerski w naszym Magazynie PGE Ekstraligi przyznał, że oczywiście życzyłby sobie zająć ze swoją drużyną miejsce w pierwszej czwórce na koniec rundy zasadniczej, ale jednocześnie studził nastroje podkreślając, że celem minimum dla Apatora jest utrzymanie.

Kolejny krok w tym kierunku torunianie mogą wykonać w piątek, kiedy to podejmą ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. Początek o 18:00.

Komentarze (3)
avatar
Jacur78
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie trzeba, wystarczy 7 wygranych u siebie i 6 bonusow 
avatar
gorzowianin z Mazowsza
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@"Jacur" trochę wyjaśni się wszystko po meczu w Zielonej Górze. Owszem Motor ma dwa zwycięstwa, ale na własnym torze. By myśleć o play offach trzeba także coś wygrać na wyjazdach. 
avatar
Jacur78
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Recepta Torunia na awans do PO, sa kontuzje liderow, Wrocka, Motoru i Czewy :)