Żużel. Hit w pigułce. Motor silny nie tylko u siebie. Ile warci są juniorzy

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak przed Wiktorem Lampartem
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak przed Wiktorem Lampartem

Siłą Fogo Unii Leszno w ostatnich latach był zespół, który z każdej strony potrafił ukąsić. W Zielonej Górze taką drużynę przypominał Motor Lublin. Braki tuszowali świetni juniorzy, a całego zespołu nie złamało fatum w postaci defektów.

KOMENTARZ. Motor Lublin do meczu w Zielonej Górze przystępował po dwóch domowych wygranych i porażce w Gorzowie, ale tam pojechał jeszcze bez Dominika Kubery. Dlatego przed starciem w Grodzie Bachusa najczęściej pojawiało się pytanie, czy ekipa z Lubelszczyzny jest silna tylko u siebie, bo opanowała do perfekcji swój tor przy Al. Zygmuntowskich, czy będzie groźna również na wyjazdach. Teraz już wiemy, że z taką formą Motor może mierzyć wysoko.

Fogo Unia Leszno zdominowała rozgrywki PGE Ekstraligi w ostatnich latach, bo była drużyną kompletną. Silną formację seniorów wspierała najsilniejsza w lidze młodzież i w razie czyjegoś niepowodzenia wypełniała tę lukę. Określenie Byków z Leszna "hydrą" nie wzięło się przecież z niczego. Unia była w stanie ukąsić z każdej strony, w każdym biegu.

Choć to wciąż dopiero początek sezonu, bo jesteśmy raptem w trakcie rozgrywania 4. kolejki, ekipa z Lublina też wygląda na zespół kompletny i na ten moment może przypominać mistrzów z Leszna z lat poprzednich. Nie ulega wątpliwości, że na tym etapie sezonu to Motor, a nie Eltrox Włókniarz Częstochowa posiada najmocniejszych juniorów w lidze w osobach Wiktora Lamparta i Mateusza Cierniaka. Ten pierwszy poza falstartem w Gorzowie spisuje się równie błyskotliwie, co w 2019 roku, zaś Cierniak debiutujący w elicie wszedł do niej bez żadnych kompleksów. Dobitnie przekonaliśmy się, ile warci są skuteczni juniorzy. Ci dla Motoru zdobyli punktów 16, ci dla Falubazu - 1.

ZOBACZ WIDEO Grzyb mówi, że Apator będzie czarnym koniem. Co na to Tomasz Bajerski?

W Zielonej Górze Motorowi w odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziły przeciwności losu. Zmorą przyjezdnych, zwłaszcza Mikkela Michelsena, były tego dnia defekty, które w sumie zabrały drużynie gości 9 punktów. Łatwo policzyć, jakim wynikiem zakończyłby się mecz, gdyby sprzęt nie odmawiał posłuszeństwa. Dlatego rezultat 46:44 dla Motoru w ogóle nie oddaje przebiegu rywalizacji, która toczyła się pod dyktando lublinian.

To też pokazuje siłę zespołu, który nie dał się złamać ani przez rywali, ani przez zwykły pech. - Potencjał w tej drużynie jest olbrzymi - przyznał szczerze reprezentujący Motor Jarosław Hampel (zobacz całość ->>) i trudno z tymi słowami dwukrotnego wicemistrza świata polemizować.

BOHATER. Świetnie na torze przy Wrocławskiej spisali się młodzieżowcy Motoru, ale to doświadczony Grigorij Łaguta w decydującym o losach spotkania momencie wytrzymał ciśnienie. Rosjanin obronił się przed nie mającym nic do stracenia Matejem Zagarem w 15. biegu. Łaguta dojeżdżając na drugiej pozycji uratował skromną, ale zasłużoną dla Motoru wygraną. W sumie zdobył 11 punktów, ale trzeba brać poprawkę na to, że pewne zwycięstwo w 1. wyścigu zabrała mu dziurawa opona.

AKCJA MECZU. Naszym zdaniem kluczowy dla tej potyczki był bieg 12. W nim Motor reprezentowali juniorzy, którzy podwójnie wygrali z Maxem Fricke. Spod taśmy do tego wyścigu jak z procy wystrzelił Mateusz Cierniak, jednak sędzia Michał Sasień nie zdecydował się przerwać biegu. Powtórki pokazały, że postąpił słusznie. Wygrana Motoru 5:1 sprawiła, że na trzy wyścigi przed końcem meczu lublinianie odjechali miejscowym na 10 punktów.

CYTAT. - Wygraliśmy, pomimo ogromnego pecha Mikkela Michelsena. Duńczyk raz miał awarię świecy zapłonowej, a później dwa razy, tak jak Grisza łapał panę. Niebywała sprawa, żeby w jednym meczu mieć tyle zdarzeń losowych - mówił po spotkaniu w rozmowie z WP SportoweFakty menedżer Motoru, Jacek Ziółkowski (tu przeczytasz całość ->>).

LICZBA: 4. Tyle razy sprzęt w tym meczu odmówił posłuszeństwa zawodnikom Motoru. Po trzecim defekcie Mikkel Michelsen miał już wszystkiego dość. Dodajmy, że każda awaria miała miejsce na punktowanej pozycji.

Komentarze (34)
avatar
AJ10
1.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Motor w zielonej pokazał się bardzo słabo, skąd te zachwyty? Jeden lider Grigorij a i tak z defektem, drugi Hampel już średnio, kilka dobrych startów juniorów, bo na trasie byli wolni, z katast Czytaj całość
avatar
Pyroloza
1.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Boją sie Wielkiego Motoru i dobrze . 
avatar
Judenrat45
1.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Co prawda zaczęli z przytupem. Ale uczciwie mówiąc w końcówce mieli szczęście. Nie piszę o defektach i wyczynie juniorów w 14 biegu. Ale Lublin miał szczęście na koniec. 
avatar
Kacper.U L.
1.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Strach się bać tego Pacanowa i działacze Stali powinni brać przykład np z Unii kiedy to jasno i wyraziście bez krępacji mówi się o tym nie etycznym ekwiwalencie za Kubsona i powinni przyznać ra Czytaj całość
avatar
Kung Lao
1.05.2021
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
@mpaolo: Spoko niech by wstawił jednego juniora ale nie dwóch. Pyk młody w taśmę i nie ma kto za niego jechać. Dla mnie ten bieg to była antysztuka trenerska. Dobrze, że Grisza był drugi bo w r Czytaj całość