Żużel. Kuriozalna sytuacja w Gdańsku. Kierownik startu pomylił okrążenia

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Denis Zieliński przed Mateuszem Bartkowiakiem
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Denis Zieliński przed Mateuszem Bartkowiakiem

Do kuriozalnej sytuacji doszło w Gdańsku, gdzie odbywa się finał Brązowego Kasku. W 8. biegu spotkania kierownik startu pomylił okrążenia. Sędzia musiał jeszcze raz wezwać żużlowców.

Ósmy wyścig finału Brązowego Kasku był pechowy dla żużlowców. Najpierw po ataku Karola Żupińskiego, Jakub Krawczyk spadł z motoru. Wychowanek Wybrzeża, reprezentujący barwy eWinner Apatora Toruń został wykluczony. W powtórce jadący na drugim miejscu Krawczyk po raz drugi upadł na tor, na szczęście w porę się zebrał.

Denis Zieliński pewnie pokonał słabo dysponowanego tego dnia Dawida Rempałę i gdy już zawodnik klubu z Grudziądza dopisał do swojego dorobku trzy punkty okazało się, że kierownik startu popełnił błąd i zbyt wcześnie wyciągnął flagę z szachownicą!

Sędzia Michał Sasień nie miał wyboru - musiał powtórzyć bieg w dwuosobowej obsadzie, w kolejnym podejściu ponownie pierwszy dojechał Zieliński. Kierownik startu został wyproszony ze swojego stanowiska. Do końca zawodów, jego rolę zajął Mirosław Berliński.

Berliński, który w historii zdobył najwięcej punktów dla Wybrzeża Gdańsk spośród wszystkich żużlowców reprezentujących ten klub, pracował jako kierownik zespołu oraz trener. Podczas meczów często jest kierownikiem zawodów, jak się okazuje może być też kierownikiem startu. Co ciekawe, żużlowców pod taśmą dyscyplinował człowiek, który w 1981 roku sam zdobywał Brązowy Kask. Historia zatoczyła koło.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?

Źródło artykułu: