- Razem ze sponsorem szukaliśmy recepty na skuteczną jazdę. Rozwiązaniem był nowy silnik, odpowiednio przygotowany - zdradził na łamach Dziennika Wschodniego sekret tak udanego występu. - Sądzę, że teraz uniknę przykrych wpadek.
W walce o I ligę lublinianie zmierzą się teraz ze Speedway Miszkolc. - Najpierw jeździmy na własnym torze i musimy wygrać jak najwyżej. W Miszkolcu nie będzie łatwo, ale przeciwnicy już nie powinni nas zaskoczyć nawierzchnią. Lubią i potrafią jeździć na twardej, a my musimy dostosować się do panujących warunków. Komu uda się wytrącić atut gospodarzy, ten będzie bliżej finału - powiedział Karol Baran.
Żużlowiec przyznał, że klub z Lublina zalega z wypłatami, ale podchodzi do tego ze zrozumieniem. - Zdaję sobie sprawę, że w drugiej lidze dużo trudniej o pieniądze. Na mecze przychodzi mniej kibiców niż w wyższych klasach rozgrywkowych, a widzowie są najważniejszymi sponsorami. Myślę, że działacze KMŻ robią wszystko, aby sytuacja była trochę lepsza, a nam nie pozostaje nic innego, jak walczyć o awans - zakończył.