Lata 80. - Już więcej nie zobaczycie mnie na linii startu - powiedział Bruce Penhall, gdy odbierał drugi tytuł mistrza świata. Stadion Colliseum w Los Angeles zamarł. - Zawsze chciałem odejść, będąc na szczycie - dodał.
Kilka miesięcy wcześniej skontaktowali się z nim producenci serialu "ChiPs", którzy chcieli obsadzić go w roli policjanta patrolującego Kalifornię na motocyklu. Uważano Penhalla za świetnego kandydata na idola nastolatek.
Był u szczytu kariery, miał 25 lat, więc przyjął propozycję Hollywood. Scenariusz zakładał, że Bruce Nelson - postać, w jaką wcielił się zawodnik - miał żużlową przeszłość. Część ujęć kręcono podczas... finału mistrzostw świata w Los Angeles. Wcześniej, pomiędzy meczami ligowymi, chodził do trenera wymowy.
ZOBACZ WIDEO Historia Dominika Kubery - kocham jeść!
Praca w Hollywood
Jak podaje portal cradleyspeedway.co.uk, wielu uważało, że wiążąc się z przemysłem filmowym, nadszarpnął swoją reputację. Odszedł od żużla nagle, co kosztowało jego brytyjski klub tytuł mistrzów kraju.
On sam nigdy nie żałował decyzji. Będąc żużlowcem, tęsknił za rodzinnymi stronami i najbliższymi. Wciąż można było go oglądać, ale w zupełnie innej roli. Amerykanin zyskał jeszcze większą popularność.
Trafiał na okładki magazynów, otrzymywał tysiące listów, głównie od zakochanych w nim fanek. W 1983 roku serial został niespodziewanie zdjęty z anteny. Obiecano mu, że dostanie własną serię, ale ostatecznie nigdy nie doszło to do skutku.
"Jest rzeczą oczywistą, że Penhall nie był Johnem Barrymorem (aktor kina niemego - dop. MK), jeśli chodzi o jego 10-letnią karierę aktorską. Ale czy nie był inspiracją dla milionów fanów, którzy nie mieli dość jego uśmiechniętej, pięknej twarzy" - przeczytać można było na neptsdepths.blogspot.nl, blogu poświęconym serialom.
Wśród gwiazd
Wystąpił jeszcze w kilku filmach, jak "Dzika plaża", "Ponętne strzelby" czy "Szmaragdowy budda". Produkcje z jego udziałem nie zyskały popularności w Polsce. Na portalu filmweb.pl otrzymały pojedyncze oceny.
Najbardziej znanym w Polsce serialem, w jakim można go było zobaczyć, był "Renegat", gdzie zagrał rolę Donny'ego.
W trakcie swojej aktorskiej przygody miał okazję poznać takich aktorów jak Robert de Niro czy Dustin Hoffman, legendy Hollywood. Andy Sidaris, zdobywca dziewięciu nagród Emmy, wypowiadał się o nim w samych superlatywach, uważał go za zdolnego aktora, który zawsze jest przygotowany na planie.
Oferta zostania aktorem okazała się nie do odrzucenia. Odszedł od żużla na swoich zasadach, jako mistrz świata. Gwiazdą Hollywood nigdy jednak nie został, choć jego życie mogłoby posłużyć za filmowy scenariusz...
Śmierć rodziców
1 stycznia 1975 Penhall musiał zmierzyć się z ogromną stratą. Samolot pilotowany przez jego ojca rozbił się. Na pokładzie znajdowali się jeszcze mama Bruce'a, a także mama innego żużlowca Dennisa Sigalosa. Wszyscy zginęli.
- Powinienem być w tym samolocie. Mój ojciec ze względu na sprawy biznesowe wrócił do domu. (...) Była nas siódemka, a w samolocie tylko sześć miejsc. Ja z moim kolegą miałem siedzieć razem z nim, gdzieś na tyłach, ale mieliśmy jeszcze znajomych, którzy znaleźli lepsze wyjście z tej sytuacji i zabraliśmy się razem z nimi. Tak zrobiliśmy. Kilka godzin później pojechaliśmy do domu, a gdy zapukaliśmy do drzwi mój tata i siostra byli oszołomieni. Dowiedzieli się już, że samolot rozbił się, a ja i Rick mieliśmy być na jego pokładzie - wspominał po latach Sigalos w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wypadek rodziców sprawił, że Bruce Penhall postanowił za wszelką cenę zostać mistrzem świata. Chciał zrobić to w hołdzie dla nich. Ważnym krokiem w tym kierunku był wyjazd do Wielkiej Brytanii, gdzie zadebiutował w rozgrywkach ligowych w 1978 roku i szybko stał się liderem drużyny Cradley.
Gratulacje od Reagana
92 tysiące widzów zgromadzonych na Wembley w 1981 r. było świadkami, jak przystojny, niebieskooki blondyn zza oceanu sięgnął po swój pierwszy tytuł mistrza świata. Amerykanie na taki moment czekali od 1937 roku, kiedy górą w tym samym miejscu był Jack Milne.
Mistrzostwa gratulował mu sam Ronald Reagan, choć żużel w USA nigdy nie był tak szeroko znaną dyscypliną jak baseball czy koszykówka. "Dokonałeś wielkiej rzeczy dla siebie i swojego kraju" - pisał prezydent.
Na dokładkę Penhall, wraz z Bobbym Schwartzem, sięgnął w Chorzowie po mistrzostwo świata par. W lidze angielskiej uzyskał natomiast niebotyczną średnią na poziomie 11,08.
Złoto w towarzystwie ekipy telewizyjnej
Kolejne mistrzostwa odbyły się na jego terenie, w Los Angeles. Penhall skupić się musiał nie tylko na zdobywaniu punktów, ale i na tym, aby jak najlepiej wypaść przed kamerami. W parku maszyn i na torze towarzyszyła mu ekipa filmowa. Sam po latach przyznał, że czuł się nieco nieswojo z ochroniarzem u boku.
Same zawody były niezwykle emocjonujące. Przez lata toczyła się dyskusja, czy w czwartej serii startów to on powinien być wykluczony, czy Kenny Carter. Obaj walczyli zaciekle o złoto, a Brytyjczyk spowodował jego upadek i pozbawiono go prawa jazdy w powtórce. Penhall zdobył później złoto.
W latach 90., będąc jeszcze aktorem, ścigał się na łodziach motorowych, otworzył firmę produkującą okulary przeciwsłoneczne, na której stracił miliony dolarów. Mógł sobie jednak na to pozwolić, odziedziczył po zmarłych rodzicach sporą fortunę.
Kwiecień 2012 roku przyniósł mu kolejną rodzinną tragedię - jego 21-letni syn Connor zginął w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę. Kiedy wraz z żoną dotarł na miejsce zdarzenia, policja nie pozwoliła mu nawet pożegnać się z dzieckiem.
10 maja Bruce Penhall kończy 64 lata. Jego kariera - zarówno sportowa, jak i aktorska - była niezwykle intensywna. Można jedynie zastanawiać się, jak potoczyłyby się jego żużlowe losy, gdyby w 1982 roku nie pożegnał się ze sportem.
Materiały źródłowe:
"Speedway Plus"
WP SportoweFakty
cradleyspeedway.co.uk
filmweb.pl
jazwiecki.wordpress.com
speedwaybikes.com
wwosbackup.proboards.com
Czytaj także:
- Kim jest ten niesamowity dzieciak z Niemiec? Kluby PGE Ekstraligi za chwilę ustawią się po niego w kolejce!
- Jego ojciec na żużlu złamał kręgosłup. Teraz sam pobiegnie, by pomóc w leczeniu urazów rdzenia kręgowego [WYWIAD]