Żużel. Kolejarz pewnie zwyciężył, jednak nie wszyscy są zadowoleni. Jest jeszcze co poprawiać

WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski w kasku niebieskim
WP SportoweFakty / Marek Bodusz / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski w kasku niebieskim

Choć OK Bedmet Kolejarz dość pewnie pokonał SpecHouse PSŻ Poznań (55:35) w 1. kolejce 2. Ligi Żużlowej, to wciąż w drużynie z Opola są rzeczy do poprawy. Mówili o tym zawodnicy na łamach oficjalnej strony klubu.

[tag=876]

OK Bedmet Kolejarz Opole[/tag] zgodnie z planem pewnie pokonał SpecHouse PSŻ Poznań w ramach 1. kolejki 2. Ligi Żużlowej. Mimo dobrego wyniku podopieczni menadżera Piotra Mikołajczaka nie są do końca zadowoleni ze swoich indywidualnych występów i mówią, że oczekiwali od siebie więcej.

- Jeżeli chodzi o mój indywidualny start, to przyznam, że liczyłem na więcej, ale męczyłem się w pierwszych biegach. To była jakaś masakra, brakowało prędkości, objechałem oba motory i dwa różne komplety opon. Końcówką uratowałem swój występ dwoma "trójkami". 9 punktów i bonus z jednej strony cieszy, ale też smuci. Bardziej jednak jestem zadowolony, zwłaszcza kiedy przypomnę sobie, że rok temu sezon zacząłem od jednego punktu - mówił dla kolejarzopole.com Oskar Polis, kapitan Kolejarza.

Podobnie krytyczny w stosunku do swojej postawy był Mateusz Świdnicki. Zawodnik reprezentujący na co dzień barwy Eltrox Włókniarza Częstochowa gościnnie wystąpił w OK Bedmet Kolejarzu. Niespełna 20-letni junior zdobył 5 punktów, choć w jego dorobku mogło być ich więcej, jednak w jednym biegu popełnił błąd i zaliczył upadek na punktowanej pozycji.

ZOBACZ WIDEO Stabilizacja u Szymona Woźniaka. Do każdego meczu podchodzi, jak do pierwszego w sezonie

- Do Opola przyjechałem z nadziejami, ale niestety swojego występu nie mogę uznać do końca za udany. W czterech biegach wywalczyłem pięć punktów, a liczyłem na więcej. Wyszły mi tylko dwa pierwsze biegi. Potem miałem kłopoty, a co więcej w 12. wyścigu wpadłem w koleinę i musiałem pożegnać się z motocyklem, Na szczęście nic mi się nie stało - stwierdził Świdnicki.

Najsłabszym punktem po stronie opolan był tego dnia Kamil Brzozowski. 34-latek miał problem z dopasowaniem się do nawierzchni opolskiego toru. - Dużo trenowałem na naszym torze, a w meczu nie idzie. Nie mogę za nic zaskoczyć i znaleźć odpowiednich ustawień. Właściwie od początku problemów nie mają tylko Jacob i Mads - mówił Brzozowski.

Zadowolenia z wyniku całej drużyny nie ukrywał jednak Piotr Mikołajczak. - Jestem zadowolony, wszyscy pojechali z zębem, a bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie nasi juniorzy, którzy zdobyli w sumie dziewięć plus jeden punktu, a to więcej niż oczekiwałem. Jechali odważnie i skutecznie - mówił.

- Końcowy wynik mógł być wyższy, ale kłopoty z silnikami dopadły Kamila Brzozowskiego. Mógł być też niższy, bo momentami mecz był wyrównany i było dużo walki na torze, a goście nie odpuszczali. Można powiedzieć, że ciśnienie zeszło i jest super. Zwłaszcza że to był pierwszy mecz w tym roku i w tym składzie - podsumował Mikołajczak.

Zobacz także:
Landshut Devils - Kolejarz Opole. Powrót po kontuzji Martina Smolinskiego. Jest zmiana w ekipie gości [SKŁADY]
- Martin Vaculik przyznał się do błędu. Zapowiedział, co teraz zrobi

Komentarze (1)
andrzej100
19.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
jeden junior z Częstochowy drugi z Grudziądza , ostatni nasi juniorzy to M. Sekula i T. Schmidt, ale to było 15 lat temu . szkolcie wychowanków a nie sięgać po gotowce z innych klubów .