Sytuacja Brytyjczyka w Indywidualnych Mistrzostwach Świata nie jest zbyt różowa - "Bomber" po 7 z 11 odsłon cyklu zarządzanego przez Ole Olsena z 43 "oczkami" na koncie zajmuje dopiero 13. miejsce w klasyfikacji przejściowej. - Wciąż celuję w pierwszą ósemkę na koniec sezonu, ale w tej chwili mam osiemnaście punktów straty do ósmego Hansa Andersena, więc będzie mi niezwykle ciężko zrealizować ten cel. Zostały jednak jeszcze cztery rundy do końca i wciąż wierzę, że mi się uda. To wbrew pozorom mnóstwo czasu - powiedział Harris.
Udział w przyszłorocznym cyklu zapewni sobie jedynie ośmiu najlepszych uczestników tegorocznych zmagań, jednak "Bomber" zbytnio się tym nie przejmuje: - Potrzebuję teraz dobrych wyników oraz odrobiny szczęścia. Do pierwszej dziesiątki nie tracę zbyt wiele punktów, co mnie niezmiernie cieszy. Chcę być w pierwszej ósemce i w przyszłym roku znów ścigać się w elicie, ale teraz po prostu muszę walczyć i patrzeć na rozwój wydarzeń. Ostatecznie będę usatysfakcjonowany nawet dziesiątą pozycją w klasyfikacji generalnej, bo wiadomo, że miałem nieciekawy początek. We wrześniu przecież jadę jeszcze w finale eliminacji do Grand Prix 2010 i jeśli uda mi się być tam w pierwszej trójce, to w przyszłym sezonie będę jeździł w cyklu bez względu na wszystko - dodał "Bomber".
Występ w Malilli był jednym z najlepszych popisów Brytyjczyka w tegorocznej serii, jednak żużlowiec KM Lazur Ostrów Wlkp. i tak był lekko rozczarowany swoją postawą: - Cieszę się, że udało mi się wejść do półfinału, ale i tak bardzo mi przykro, że nie znalazłem się w wielkim finale. Myślę jednak, że to dobrze wróży na przyszłość - zakończył Harris.
Przypominamy, że szansę na zdobycie kolejnych punktów do klasyfikacji IMŚ, 26-latek będzie miał 29. sierpnia w duńskim Vojens.