Żużel. Menedżer Wybrzeża wprost o swojej przyszłości i o planach na koniec sezonu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu od lewej: Eryk Jóźwiak i Tadeusz Zdunek
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu od lewej: Eryk Jóźwiak i Tadeusz Zdunek

- Nie wiem, jaki będzie plan prezesa na przyszłość, ja rękami i nogami stanowiska się nie trzymam - powiedział Eryk Jóźwiak po zremisowanym w dramatycznych okolicznościach meczu Zdunek Wybrzeża z Arged Malesą Ostrów.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Do biegów nominowanych wszystko wyglądało nieźle w waszym wykonaniu. Co się wydarzyło na koniec meczu?

Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Naprawdę intensywnie przepracowaliśmy ten czas i nikt się na hamaku nie bujał. Do 13. biegu wszystko funkcjonowało fajnie i nie potrafię zrozumieć co wydarzyło się w wyścigach nominowanych. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, w swoich rękach. Przed meczem był plan, by zdobyć 50 punktów i mieliśmy bardzo fajną sytuację wyjściową. Przed biegami nominowanymi dwumecz zaczął się od nowa i w najczarniejszym scenariuszu nie przewidziałem, że możemy zremisować. Jestem zasmucony tym wynikiem i jak ktoś mnie zapyta dlatego tak się stało, powiem - nie wiem.

Czy postawa Krystiana Pieszczka i juniorów, a także ostatni bieg Michała Gruchalskiego są tu pozytywami meczu?

Ja przede wszystkim chciałbym podziękować Piotrkowi Gryszpińskiemu, który mimo że miał wrócić za tydzień, wrócił już teraz na tor. Dzięki jego determinacji rehabilitacja potoczyła się szybciej i pojawił się w meczu. Nie mam pretensji ani do Wiktora ani do Krystiana za 15. bieg, bo wtedy może się zdarzyć wszystko. Jak wszystko co wypracowaliśmy tracimy przede wszystkim w 14. biegu, to nie wiem jak to wytłumaczyć. To dla mnie tragedia i oczywiście możemy szukać pozytywów, ale nic nie może przysłonić tego, co wydarzyło się na koniec.

Należy chyba pochwalić Mariusza Staszewskiego za jego zagranie va banque w 14. biegu, gdzie wystawił Sebastiana Szostaka i Patricka Hansena, który chwilę wcześniej przegrał z Michałem Gruchalskim.

Wystawienie Hansena mnie nie zaskoczyło. Nie spodziewałem się tego, że pojedzie Szostak i za to ukłony. Część ludzi może powie: czemu nie pojechał Gruchalski. Podejrzewam jednak, że część dziwiło się, że pojechał on w 12. biegu. To jest żużel i fajnie się wszystko komentuje po meczu, z perspektywy kanapy. My musimy podejmować decyzje na gorąco. Ja Lukasa Fienhage bym w ogóle nie puścił, ale Michał Gruchalski był tak zagotowany po swoim drugim biegu, że musiałem dać mu bieg na ochłonięcie i to w pewnym stopniu wypaliło.

Tunerzy stawiają się żużlowcom. Burza w szklance wody czy realny problem?

Czasy w tym meczu były 3-5 sekund słabsze niż w poprzednich spotkaniach. Czy zrobienie betonu w Gdańsku nie poświęciło w pewnym stopniu Jakuba Jamroga i nie pomogło Krystianowi Pieszczkowi oraz juniorom?

Tor był powtarzalny jeden do jednego z tym, co było na treningu i było widać to od początku meczu. Kuba Jamróg też umiał mijać na trasie na początku, nie przegrywaliśmy biegów na początku meczu tak, jak wcześniej. Przez całe zawody budowaliśmy przewagę, ale końcówka była niewytłumaczalna.

Czy jest jakakolwiek szansa by wzmocnić zespół na pozycji U-24?

Nie ma dostępnych żużlowców, którzy gwarantowaliby poziom wyższy od Michała Gruchalskiego. Był na naszym treningu jeden z zawodników, o których piszą kibice na forach, ale przegrywał wyraźnie z Alanem Szczotką. Sondowaliśmy temat Mateusza Tondera, ale wobec swoich problemów Falubaz go nie wypuścił i teraz był najjaśniejszym punktem zielonogórskiej drużyny.

A czy myślicie o pozyskaniu Petera Ljunga, który jest chyba najlepszym dostępnym zawodnikiem?

Nie ma takiego tematu, gdyż nie uważam że jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem od Rasmusa Jensena. Nie podejmę takiego ryzyka, biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę.

Co dalej z zespołem? Po ostatnich wynikach, szanse na awans do czwórki macie matematyczne.

Część osób zawiesiła na nas psy, my dopóki mamy szanse, jedziemy o play-off. Kiedy już tych szans nie będzie, będziemy jechać pod kątem następnego sezonu, szukać rozwiązań. Na pewno będziemy robić wszystko, by zostawić w klubie wszystko co dobre, na czym można opierać budowę składu na kolejne lata.

Trudno wytłumaczyć obecne wyniki.

Transfery zostały poczynione, były oczekiwania, ale nie wyszło i z tym się zgodzę, winę biorę na siebie. Nie wiem jaki będzie plan prezesa na przyszłość, ja rękami i nogami stanowiska się nie trzymam. Jeżeli ktoś uważa że się nadaje, nie ma problemu.

Czytaj także:
Dramat gdańszczan, pokaz siły ostrowian w biegach nominowanych
Motor pokonał mistrzów Polski

Źródło artykułu: