Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Abramczyk Polonia Bydgoszcz to chyba na razie największy pechowiec eWinner 1. Ligi. Zaczęliście jechać w pełnym składzie, ale długo się nim nie nacieszyliście…
Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Faktycznie, mamy pecha, ale w sporcie trzeba myśleć optymistycznie. Wiadomo, że upadek Grzegorza Zengoty i Davida Bellego wyglądał fatalnie. Obaj są w tej chwili na badaniach.
Czy są już jakieś pierwsze informacje na temat stanu zdrowia?
Musimy jeszcze poczekać, ale w przypadku Davida mamy do czynienia z bólem obojczyka w miejscu, gdzie ma śruby. Dobrze wiem, na czym to polega, bo mój syn również ma blachy w środku. Gdyby okazało się, że to jest problemem, to nie będzie najgorzej. Jeśli chodzi o Grześka, to na razie też panuje optymizm, ale potrzebne są szczegółowe badania. Po kraksie był przytomny i rozmawiał. Oby to nie było nic poważniejszego, bo wypadek był dramatyczny. Bardzo mi zresztą Grzegorza szkoda, bo jechał dziś naprawdę bojowo.
Trener Lech Kędziora zapowiadał, że jedziecie do Rybnika po zwycięstwo i trzeba przyznać, że drużyna zaprezentowała się naprawdę dobrze, ale nie miała szczęścia.
Też uważałem, że mamy szansę o to powalczyć i to się potwierdziło. ROW jest u siebie silny, ale w tej lidze trzeba wierzyć, bo każdy może wygrać z każdym. Najlepiej pokazuje to wynik sobotniego spotkania w Łodzi. Nam mogło udać się mimo tego pecha, ale w trzynastym biegu zabrakło lepszej jazdy Wadima Tarasienko i Andreasa Lyagera. Wtedy zostaliśmy trochę sprowadzeni na ziemię.
ZOBACZ WIDEO Zmiana, która przyniosła efekt. Bartosz Smektała o tym co pomogło mu poprawić wyniki
W tym całym nieszczęściu macie za to niespodziewanego bohatera, którym został Jewgienija Sajdullina. Gdyby nie kontuzje Grzegorza Zengoty i Davida Bellego, to pewnie nie zobaczylibyśmy go na torze.
To akurat nieprawda. Na pewno byśmy go zobaczyli. Rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym i był plan, żeby go sprawdzić. Pewnie nie skończyłoby się nawet na jednym biegu. Chłopak mi zaimponował. Bardzo się z tego cieszę, bo wkładam w niego serce. Warto dodać, że on jechał na sprzęcie klubowym. Mamy na stanie dwa kompletne motocykle Flemminga Graversena, z których wcześniej skorzystał Brayden McGuinness. Dziwię się, że Australijczyk tego nie wykorzystał.
Może wychodzi na to, że sam sprzęt to nie wszystko.
Zawsze uważałem, że sam sprzęt nie załatwia tematu. To musi być mieszanka zawodnika i maszyny. Potrzebna jest również odpowiednia motywacja, czysta głowa i umiejętności. Dopiero wszystko razem przekłada się na wyniki.
Co teraz z Abramczyk Polonią? Jak ocenia pan szanse na awans do play-off?
Musimy się skupić i walczyć z Aforti Startem. Dwumecz z gnieźnianami i wyjazdowe spotkanie z Orłem Łódź zdecydują, w jakim miejscu będziemy. Cel się nie zmienia. Nadal walczymy o play-off.
A zgodzi się pan, że z wszystkich drużyn walczących o play-off, to wasza sytuacja jest obecnie najtrudniejsza?
Na pewno jest ona trudna, ale najwięcej będzie zależeć od stanu zdrowia Davida Bellego i Grzegorza Zengoty. Jeśli oni będą sprawni, to uważam, że znajdziemy się w czwórce. W sporcie trzeba mieć szczęście. Mam jednak w sobie nadal dużo optymizmu, bo mamy potencjał. Trochę czasu, żeby złapać właściwy rytm, potrzebuje jeszcze Adrian Gała. Lepiej na pewno mógłby jechać Andreas Lyager, ale uważam, że on też w pewnym momencie zaskoczy.
Pokusi się pan o prognozę, kto znajdzie się w play-off?
Uważam, że blisko celu są w tej chwili ekipy z Krosna, Rybnika i Ostrowa. Wydaje mi się, że reszta stoczy bój o czwartą lokatę.
Czy Abramczyk Polonia będzie rozważać transfery, jeśli problemy Grzegorza Zengoty i Davida Bellego okażą się pewniejsze?
Kiedy Adrian Gała miał kontuzję, to miałem sygnały, żeby sięgnąć po zawodników, którzy są w innych klubach. Obiecałem jednak "Adiemu", że nie będzie dodatkowego żużlowca. Postanowiliśmy, że w tej roli wystąpi Sajdullin. Co zrobimy teraz? Trudno powiedzieć, bo wszystko zależy od stanu zdrowia Zengoty i Bellego. Gdyby coś było nie tak, to może coś by mi świtało, ale przecież dobrze pan wie, jaki jest rynek.
Wybór jest bardzo niewielki, prawie żaden.
Zgadza się. Definitywnie jednak żadnej furtki nie zamykam. Więcej powiemy po wynikach badań chłopaków, ale na pewno trudno będzie kogoś znaleźć. Lepiej inwestować w Sajdullina, bo pokazał, że potrafi się odpłacić. Już na treningach mówił, że nasz klubowy sprzęt dobrze jedzie i jest z niego bardzo zadowolony.
Zobacz także:
Stal Rzeszów chce powtórki meczu!
Walkower w Rzeszowie!