- Mecz będzie trudny, bo Motor w Lublinie to zupełnie inna drużyna - mówi nam prezes honorowy Stali. - Kiedyś genialny na własnym torze był GKM Grudziądz. To było jeszcze w czasach Tomasza Golloba. Teraz takim zespołem swojego toru jest Motor, choć oczywiście jakość tej ekipy jest zdecydowanie większa. Nie dziwię się, że tam jeszcze nikt nie wygrał - dodaje Komarnicki.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn padł wynik 52:38 dla gorzowian. Stal ma zatem pokaźną zaliczkę. Komarnicki jest przekonany, że w Lublinie nie dojdzie do katastrofy. - Jeśli Stal chce walczyć w tym roku o najwyższe cele, to na takie wpadki nie ma miejsca. To byłaby klęska tej drużyny i całego sztabu szkoleniowego. Oczywiście, gorzowianie nie są zespołem idealnym. Na wyjazdach przy słabszej postawie juniorów i nieco gorszej pozycji U24 jest bardzo trudno o wygrane - przyznaje były prezes.
- Z drugiej jednak strony Stal jest zespołem, z którym trudno będzie wygrać dwumecz, bo kiedy różnica punktowa się powiększa, to szósty raz mogą pojechać Bartosz Zmarzlik czy Martin Vaculik. To jest wielki atut, z którego trener na pewno zrobi właściwy użytek. Uważam zresztą, że Stal zgarnie w tym roku wszystkie lub prawie wszystkie bonusy. Poza tym w Lublinie liczę na Rafała Karczmarza. Mam nadzieję, że ostatni występ z Fogo Unią Leszno był w jego przypadku przełamaniem. Wierzę też, że nieco poprawi się Wiktor Jasiński, który zaliczył ostatnio wpadkę. O losy dwumeczu jestem naprawdę spokojny - podsumowuje Komarnicki.
Zobacz także:
Inauguracja SEC przełożona!
Prezes Włókniarza o meczu w Lesznie
ZOBACZ WIDEO To nie sprzęt był problemem Kacpra Woryny. Żużlowiec tłumaczy skąd wzięły się jego słabe wyniki