Żużel. Menedżer Motoru wyjaśnia przełamanie Kubery i zdradza, dlaczego Michelsen nie był sobą

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen na prowadzeniu

Motor Lublin wygrał z Moje Bermudy Stalą 46:43 i jest w grze o play-off. - Spodziewałem się takiego meczu. Wygraliśmy, bo cała drużyna jednak serce na torze. Z każdego biegu moi zawodnicy wyciągali maksimum - mówi menedżer Jacek Ziółkowski.

- Siła gorzowian polegała na tym, że wygrywali dużo biegów. Przed nominowanymi mieli dziewięć trójek, a my tylko cztery. Na szczęście później wielką robotę zrobili Dominik Kubera i Grigorij Łaguta. Na słowa uznania zasłużyli jednak wszyscy, bo zostawili serce na torze. Z każdego biegu wyciągnęliśmy maksimum - mówi nam Jacek Ziółkowski.

Menedżer Motoru Lublin podkreśla, że niedzielne zwycięstwo ma ogromne znaczenie. - Mamy dwa punkty za to spotkanie i 13 łącznie. Jedziemy dalej o play-off. Spodziewałem się, że to spotkanie będzie trudne ze względu na dubeltówkę Stali. Tak nazywam duet Bartosz Zmarzlik - Martin Vaculik. Są znakomici. Nie jest łatwo ich zatrzymać. Na szczęście dziś nam się to udawało - przyznaje menedżer.

Ważne punkty dla Motoru zdobył w niedzielę Dominik Kubera, który we wcześniejszych meczach nie jechał na maksimum swoich możliwości. - Dominik już wcześniej bardzo dobrze startował i rozgrywał pierwszy łuk. Brakowało mu prędkości na dystansie. Tracił pozycje, które sobie wypracował. Teraz motocykle zostały odpowiednio dograne. Udało się zachować równowagę pomiędzy startem a trasą. Dziewięć punktów to naprawdę przyzwoity wynik - przekonuje Ziółkowski.

ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja

Słabiej wypadł za to Mikkel Michelsen. Jeden z liderów Motoru tym razem zdobył tylko sześć punktów. Ziółkowski wyjaśnił, dlaczego Duńczyk nie był sobą. - Pamiętajmy, co musiał zrobić w ten weekend. W piątek było PGE IMME w Toruniu. Później ponad 1000 kilometrów drogi do Terenzano na eliminacje do Grand Prix. Tam zawody zostały opóźnione o dwie i pół godziny. Wyjechał do Polski dopiero po północy. Do tego dochodzi pogoda. Mamy przecież niesamowite upały. To wszystko się skumulowało. Organizmu nie da się oszukać. Po Mikkelu było to naprawdę widać. Nie mam jednak wątpliwości, że w kolejnych spotkaniach będzie bardzo silnym punktem tego zespołu. Nawet dziś zdobył ważne punkty, bez których byśmy nie wygrali - wyjaśnia Ziółkowski.

Menedżer Motoru przyznał również, że spodziewa się zażartej walki o play-off. Kiedy pytamy go, kto może być pewny miejsca w czwórce, ten odpowiada, że blisko celu jest tylko jeden zespół. - Wskazałbym na Betard Spartę Wrocław. Jeśli chodzi o pozostałych, to ich szanse oceniam dokładnie tak samo. Trudno mi przewidzieć, co się wydarzy - podsumowuje.

Zobacz także:
Motor Lublin wyprzedził Fogo Unię
Orzeł zremisował w Ostrowie

Komentarze (4)
blaze4ever
21.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygraliśmy, bo cała drużyna jednak serce na torze. ??? Kto to pisał? Analfabeta? Czy wy w ogóle sprawdzacie te artykuły przed publikacją? 
avatar
Unia L.
21.06.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
skoro Michelsen nie był sobą to kim był Meyze? 
avatar
Korab Makomaski
20.06.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Thomsen również panie Ziółkowski musiał jechać i do tego poobijany po faulu Pawlickiego . 
avatar
Banda Motor
20.06.2021
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Grisza maładiec spasiba balszoj,charoszyj kamandir