Już przed sezonem mówiło się, że Orzeł Łódź może mieć w swoim składzie perełkę do oszlifowania. Luke Becker uchodzi za duży talent, a przy tym może liczyć na pomoc swojego starszego i utytułowanego rodaka, Grega Hancocka. - Wszyscy wiemy, jaką osobą jest Greg. Nikomu nie odmówi pomocy, a już na pewno nie swojemu rodakowi, który może być jego następcą. Luke może liczyć na wskazówki i rady od Grega - potwierdza Rafał Haj, wieloletni mechanik i przyjaciel Hancocka.
Becker obecnie ma trzecią średnią biegową w eWinner 1.Lidze wśród zawodników do lat 24. Za Patrickiem Hansenem i Andreasem Lyagerem. - Wiedzieliśmy, że ten chłopak odpali. Naprawdę się stara, jest pracowity i robi bardzo szybkie postępy. W zeszłym roku nie miał okazji pokazać się przez pandemię. Teraz znalazł klub, który jest stabilny i dobrze mu w nim idzie - dodaje Haj.
Orzeł Łódź ma dużą pociechę z młodego Amerykanina, który urasta na jednego z liderów drużyny trenera Adama Skórnickiego. - Przyznam się szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że będzie trzymał wysoką formę przez cały sezon. Dostał dużo jazdy i wszystko idzie w dobrym kierunku. Najważniejsze, że robi postępy i się rozwija - podkreśla nasz rozmówca.
Pewnie kilku prezesów klubów PGE Ekstraligi, szczególnie tych, gdzie zawodnik do lat 24 niekoniecznie spełnia w tym sezonie oczekiwania, rozgląda się za nowymi twarzami na tę pozycję na przyszły sezon. W gronie kandydatów z pewnością jest Amerykanin. Otoczenie Luke'a Beckera spokojnie podchodzi do tematu występów w najlepszej żużlowej lidze świata. - Na razie ma ważny kontrakt w Łodzi. W ogóle nie rozmawialiśmy jeszcze o przyszłym sezonie i tym czy byłby już gotowy na starty w PGE Ekstralidze - ucina temat Rafał Haj.
Zobacz także: Cellfast Wilki Krosno muszą zrobić rachunek sumienia
Zobacz także: Kościuch mówi o niedosycie po meczu w Ostrowie
ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja