Żużel. Duńczycy komentują karę dla Nickiego Pedersena. "To w końcu musiało się wydarzyć"

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Półroczne zawieszenie Nickiego Pedersena to nie tylko problem dla ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, ale również Holsted Tigers. Decyzja duńskiej federacji wywołuje kontrowersje, ale też w kraju Hamleta przyznają, że nie powinna dziwić.

Zawieszenie do 5 stycznia 2022 roku - taka kara spadła na Nickiego Pedersena za wtargnięcie do wieżyczki sędziowskiej podczas meczu rozgrywanego w jego ojczyźnie na początku czerwca. Od momentu ogłoszenia decyzji duńskiej federacji wywołuje ona mnóstwo kontrowersji. Nie tylko w Polsce, ze względu na sytuację ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, ale też w Danii.

Grudziądzan w piątek czeka mecz o być albo nie być w PGE Ekstralidze. Na własnym torze zmierzą się oni z innym kandydatem do spadku - eWinner Apatorem Toruń. Z kolei osłabione Holsted Tigers, z którym związany jest Pedersen w ojczyźnie, w środę (godz. 18) zmierzy się z Region Varde Elitesport.

Klub z Holsted o zawieszeniu Pedersena poinformował na Facebooku i podkreślił, że celem klubu i zawodnika jest anulowanie zawieszenia. Pod wpisem rozgrzała jednak dyskusja kibiców na temat zachowania trzykrotnego mistrza świata.

ZOBACZ WIDEO Żużlowiec Falubazu odpiera zarzuty po ostatnim meczu: Nie spanikowałem

"Tak to jest, gdy nie można go pokonać, to trzeba go powstrzymać w inny sposób" - napisał jeden z fanów.

"Sędzia, który prowadził ten mecz, powinien być pozbawiony uprawnień jeszcze tego samego wieczoru. Gdy tamtego dnia wróciłem do domu, to nie byłem w stanie uwierzyć w to, że jeden człowiek ma tyle do powiedzenia i może wypaczać wyniki" - dodał kolejny z kibiców, który podkreślił, że jako wolontariusz od 19 lat pomaga klubowi z Holsted.

Są jednak też tacy, którzy popierają karę dla Pedersena. "Jestem jego wielkim fanem, ale to się musiało wydarzyć pewnego dnia. Takie zachowanie jest kiepskim przykładem dla innych, młodszych zawodników. W tym sporcie wiele osób działa za darmo, a widząc takie zachowanie, mogą następnym razem pozostać w domu. Utrata takich osób będzie ciosem dla żużla" - napisał jeden z Duńczyków.

W dyskusję włączył się też Erling Christiansen, członek Duńskiej Federacji Motocyklowej (DMU) z 45-letnim stażem. "Nawet ktoś taki jak Nicki Pedersen musi przestrzegać przepisów, z czym przez wiele lat w tym sporcie miał problemy" - napisał.

"Sam jestem członkiem DMU od 45 lat, niejednokrotnie byłem oceniany przy okazji zawodów motocrossowych i nie spotkałem się z podobnym zachowaniem względem mojej osoby. Dlatego dobrze, że postąpiono w taki sposób, abyśmy nigdy więcej nie oglądali takich zachowań, jak w przypadku Nickiego" - podsumował Duńczyk.

Czytaj także:
Prawnik mistrza świata kontratakuje! Takiej afery jeszcze nie było!
Mistrz świata pochwalił się zatrzymaniem przez policję

Źródło artykułu: