Żużel. Janowski dźwiga presję faworyta. Wymarzony początek walki o tytuł [BOHATER WEEKENDU]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Maciej Janowski był najczęściej wymienianym zawodnikiem przed startem cyklu Grand Prix do roli tego, który może najmocniej zagrozić Bartoszowi Zmarzlikowi w walce o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Wrocławianin pokazał klasę.

W tym artykule dowiesz się o:

Metoda małych kroków i stopniowy rozwój - tym kieruje się Maciej Janowski, co sam przyznał po drugim, niedzielnym turnieju Grand Prix w Pradze. Choć wrocławianin tonuje nastroje i mówi o spokojnej pracy, to raczej nie ulega wątpliwości, że wraz z całym swoim teamem zdaje sobie sprawę, że chyba właśnie nadszedł czas, by postawić ten kluczowy krok. Po mistrzostwo świata.

Nie będzie przesadą ani przekłamaniem stwierdzenie, że reprezentant Polski jest w życiowej formie. W PGE Ekstralidze może pochwalić się najwyższą średnią biegową, a i cykl wyłaniający najlepszego żużlowca globu rozpoczął wyśmienicie. W piątek Praga należała do niego, w niedzielę był drugi. Na 40 możliwych punktów zgarnął 38, a teraz mistrzostwa przenoszą się do Wrocławia. Gdzie jak nie na swojej ziemi, gdzie pomagać będą nawet ściany, kontynuować marsz do złota?

Dla wychowanka Betard Sparty Wrocław przewodzenie w przejściowej klasyfikacji generalnej Grand Prix to nie pierwszyzna (zobacz szczegóły ->>). Dotychczas jednak Polakowi nigdy nie udało się utrzymać choćby na podium na końcu cyklu. W latach 2017-2018 i 2020 zajmował czwarte miejsce.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Maciej Janowski czuje, że zbudował wielką przewagę nad światem, ale chciałby mieć tego efekty

Teraz jednak, jak przekonuje żużlowy ekspert Jacek Gajewski, Janowski jest silniejszy mentalnie. - W jego karierze mieliśmy już okresy, kiedy jechał świetnie w lidze, ale w Grand Prix brakowało błysku. Teraz jest inaczej. Poza tym o jego sile świadczy fakt, że potrafi wychodzić z opresji. Podczas obu turniejów miał trudne momenty, słabsze wyścigi, ale reagował błyskawicznie i wyciągał wnioski z pomyłek. Gołym okiem widać, że czuje się na motocyklu bardzo pewnie. Pojedyncze wpadki nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi - mówił nam po niedzielnym turnieju na praskiej Markecie (przeczytaj całość ->>).

Na razie Maciej Janowski udowadnia, że nic nie jest w stanie mu przeszkodzić i radzi sobie z presją, która towarzyszy faworytowi. Nawet upadek w lidze szwedzkiej z zeszłego miesiąca, w którym ucierpiała jego dłoń, nie wpłynął na jego dyspozycję. Polak imponuje szybkością na dystansie, jego akcje są przemyślane i precyzyjne. Do tego dołożył lepsze starty w Grand Prix niż w lidze.

Oczywiście do końcowych rozstrzygnięć w Grand Prix jeszcze daleka droga, ale póki co Janowski jest na prawidłowym kursie do finalnego sukcesu. Pierwszy weekend z cyklem wyłaniającym IMŚ z pewnością należał do niego.

Źródło artykułu: