Żużel. Przerwa w startach zawodnika Falubazu Zielona Góra. "Wszystko mnie boli"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jan Kvech
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jan Kvech

Pechowo dla Jana Kvecha zakończył się tegoroczny finał Mistrzostw Europy Par. Zawodnik m.in. Marwis.pl Falubazu Zielona Góra zaliczył upadek, którego konsekwencją jest kilka dni odpoczynku.

Sobotni wieczór nie należał dla Jana Kvecha. Najlepszy czeski junior wraz z Vaclavem Milikiem oraz Petrem Chlupacem udali się do francuskiego Macon, aby walczyć o medale Mistrzostw Europy Par.

Czesi nie należeli do faworytów imprezy. Program ułożył się dla nich tak, że na dzień dobry spotkali się z Polakami, z którymi to przegrali podwójnie.

Kolejnym rywalem naszych południowych sąsiadów byli Łotysze. Dla Kvecha był to drugi i zarazem ostatni występ tego dnia. Andrzej Lebiediew spowodował upadek zawodnika Marwis.pl Falubaz Zielona Góra, po którym ten był zmuszony wycofać się z dalej rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Lindgren wbija szpilę Madsenowi. Rozmowa ze Świderskim? Bez komentarza

U utalentowanego żużlowca nie doszło do złamań, jednakże zmuszony był on zrobić sobie kilka dni przerwy. - Jestem mocno poobijany, mam też lekko poparzoną szyję. Nie chcę sobie zrobić krzywdy, więc odpuściłem start w Pardubicach (w czwartek odbyła się tam runda mistrzostw Czech do lat 21 - dop. red.). Wszystko mnie boli i tak naprawdę nie mogę nawet odpowiednio odwrócić głowy. Z resztą jest w porządku - mówi Kvech na łamach czeskiego magazynu Speedway A-Z.

Zawodnik chce zrobić wszystko, aby wrócić na tor już za kilka dni, a konkretniej, aby wystartować w zawodach czeskiej Extraligi na torze w Libercu. Turniej, którego to gospodarzem będzie Aforti Start Gniezno zaplanowano na 3 sierpnia, więc Kvech ma niespełna tydzień, aby wrócić do pełni zdrowia.

Czytaj także:
- Stal już witała się z bonusem, już go miała. Lokomotiv w końcówce obronił jednak cenny punkt
- Grudziądzanin przerwał dominację gdańszczanina. Młode talenty ścigały się w Lesznie

Komentarze (0)