- Nie zwracamy uwagi na to, co dzieje się w ostrowskim klubie. Do spotkań przygotowujemy się możliwie najlepiej. Aby zapewnić sobie utrzymanie, przede wszystkim my musimy prezentować odpowiedni poziom. Dlatego w obu meczach wystąpimy w optymalnym składzie - powiedział dla SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
Prezes GTŻ Grudziądz jest zdziwiony postawą ostrowskich działaczy. - Powiem szczerze, że byłem zdziwiony zawirowaniami wokół ostrowskiego klubu. Zdziwiłem się przede wszystkim wtedy, kiedy z zebrania wyproszono przedstawicieli mediów. W Grudziądzu taka sytuacja jest nie do pomyślenia. Zawsze otwarcie rozmawiam z dziennikarzami i nasze spotkania są dla nich otwarte, bo to przecież media kreują odpowiedni wizerunek klubu - wyjaśnił Fiałkowski.
Fiałkowski bierze na siebie odpowiedzialność za wynik zespołu w tym sezonie. - To ja i zarząd odpowiadamy za wynik zespołu w tym sezonie. Naszym zadaniem jest zapewnienie wypłacalności klubu. Jesteśmy od tego, żeby zaspokoić roszczenia zawodników, ale oni są od tego, żeby jeździć. Mieliśmy pecha. Nie trafiliśmy z kontraktami polskich zawodników. Jeżeli weźmiemy do tego miesiąc przerwy Allena, miesiąc przerwy Schlein i kradzież motorów, to mamy pełen obraz naszych problemów - dodał prezes GTŻ.
Jak się okazuje prezes GTŻ jest niezadowolony przede wszystkim z postawy polskich zawodników. Czy podpisałby z nimi ponownie kontrakty? - Biorąc pod uwagę postawę Kamila Brzozowskiego, Pawła Staszka i Grzegorza Knappa, poważnie bym się zastanowił na ich zatrudnieniem. Dzisiaj to jest loteria. Niezależnie na którego z nich postawimy, to nie jesteśmy pewni wyniku. Zawodnikom zagranicznym również przytrafiały się wpadki, ale generalnie jechali bardzo dobrze. Nie wyszły nam kontrakty z Polakami, ale taki jest niestety sport - zakończył Zbigniew Fiałkowski.