Żużel. Do pięciu razy sztuka. Kuriozalny wyścig w Lublinie
Dopiero za piątym razem udało się rozstrzygnąć wyścig numer dwanaście sobotniego turnieju Grand Prix w Lublinie. Było w nim niemal wszystko - upadki, taśma, kontuzja i kontrowersyjna decyzja sędziego.
Za pierwszym podejściem Fredrik Lindgren zaczął poszerzać tor jazdy Martinowi Vaculikowi i Jasonowi Doyle'owi. Słowak i Australijczyk nie utrzymali się na motocyklach, zapoznając się z lubelskim torem. Upadek okazała się fatalny w skutkach dla Słowaka, który został odwieziony do szpitala z podejrzeniem kontuzji obojczyka.
W powtórce Vaculika zastąpił Wiktor Lampart. Pierwszy rezerwowy sobotniego turnieju nie utrzymał jednak nerwów na wodzy i wjechał w taśmę. W tej sytuacji do startu zaczął szykować się kolejny rezerwowy - Mateusz Świdnicki.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Bajerski, Kubera i Gajewski gośćmi MusiałaW kolejnym Świdnicki świetnie wystartował i został zaatakowany bezpardonowo na drugim łuku przez Doyle'a. Polski młodzieżowiec upadł na tor, a sędzia Krister Gardell przerwał wyścig. Podczas gdy kibice oczekiwali decyzji o wykluczeniu Australijczyka, szwedzki sędzia dopatrzył się... nierównego startu.
- Decyzja należy do sędziego. On ma głos - mówił dyrektor cyklu Phil Morris w dyskusji z menedżerem polskiej reprezentacji Rafałem Dobruckim, których słowa przytoczono w Canal+ Premium.
Powtórka w czterech poskutkowała... kolejnym upadkiem. Tym razem Świdnicki i Doyle przewrócili się w pierwszym łuku. Dla mistrza świata z sezonu 2018 oznaczało to pewne kłopoty, bo pozostał do końca zawodów z ledwie jednym motocyklem.
Na szczęście dla Doyle'a, w piątym podejściu nie mieliśmy już żadnych upadków. Ostatecznie po wygraną w dwunastej gonitwie sięgnął Artiom Łaguta, czyli żużlowiec, który nie był zamieszany w żadną z wcześniejszych sytuacji stykowych.
Czytaj także:
Nowe informacje po pożarze w Zielonej Górze
Na Golęcinie będzie mobilny punkt szczepień
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>