Żużel. Prezes Abramczyk Polonii mówi o zmianach w trakcie meczu, kandydacie do awansu i celu na sezon 2022

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek w rozmowie z Jerzym Kanclerzem
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Tadeusz Zdunek w rozmowie z Jerzym Kanclerzem

Abramczyk Polonia jechała w Ostrowie o awans do fazy play-off, ale w starciu z Arged Malesą była bez szans i przegrała 36:54. - Ostrowianie pokazali, że są zespołem kompletnym. To dla mnie kandydat numer jeden do awansu - mówi prezes Jerzy Kanclerz.

Bydgoszczanie musieli wygrać z Arged Malesą, by wyprzedzić Zdunek Zdunek Wybrzeże Gdańsk i zameldować się w fazie play-off. Szybko okazało się jednak, że nie będzie na to żadnych szans. - Zderzyliśmy się ze świetnie dysponowanym zespołem, który okazał się zbyt mocny - mówi nam prezes Jerzy Kanclerz.

- Najlepszy mecz w sezonie pojechał Oliver Berntzon. Poza tym ostrowianie mają bardzo dobrych juniorów, a Tomasz Gapiński i Grzegorz Walasek trzymają równy poziom od początku sezonu. Do tego z niezłej strony pokazał się Nicolai Klindt, który wrócił po kontuzji. Wygrali w pełni zasłużenie i gratuluję trenerowi Mariuszowi Staszewskiemu. Dodam również, że zdania na temat jego zespołu nie zmieniłem. Ostrowianie to kandydat numer jeden do awansu, bo inni mają więcej dziur - podkreśla Kanclerz.

Spotkanie w Ostrowie od początku nie układało się po myśli Abramczyk Polonii. Część bydgoskich kibiców zastanawiała się, dlaczego sztab szkoleniowy czekał tak długo z rezerwami taktycznymi. - Zacznijmy od tego, że trzeba mieć kim zmieniać. W teorii mogliśmy puścić w biegu siódmym Wiktora Przyjemskiego za Nikodema Bartocha. Warto jednak zauważyć, że taki ruch można wykonać tylko raz, a uważam, że junior ma większe szanse na pokonanie młodzieżowca rywali w dwunastym biegu niż dwóch wysokiej klasy seniorów. Poza tym na początku naprawdę brakowało nam kandydatów do zmian poza Andreasem Lyagerem. Wadim Tarasienko w dwóch pierwszych biegach się pogubił i dopiero później coś znalazł. Ostatecznie dodatkowe wyścigi dostali i tak ci, których należało wykorzystać - przekonuje Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?

Prezes klubu z Bydgoszczy odniósł się również do przedmeczowych spekulacji. Niektórzy twierdzili, że ostrowianom nie będzie zależeć na zwycięstwie, bo drużyna trenera Staszewskiego miała pewny udział w fazie play-off. - Okazało się, że wszystkie dziwne dyskusje o koalicji, która ma sprawić, że Bydgoszcz wejdzie do fazy play-off, można włożyć między bajki. Sport ma to do siebie, że wszystko rozstrzyga się na torze. Tak było w tym przypadku - tłumaczy Kanclerz.

Porażka w Ostrowie sprawia, że Abramczyk Polonia kończy sezon na piątym miejscu. - Zrobiliśmy mały krok w przód. Progres jest widoczny. Od początku mówiłem, że awans nie jest celem, ale rozumiałem też, że apetyt kibiców rósł, kiedy drużyna się rozpędzała. Co się stało, że nagle zwolniliśmy? Trudno w tej chwili powiedzieć. W domowym meczu z Wilkami dostaliśmy kubeł zimnej wody, a teraz znowu się nie udało. Jesteśmy piątym zespołem w lidze i taki jest nasz aktualny poziom. Przykład ostrowian pokazuje, że należy być zespołem kompletnym, by walczyć o najwyższe cele - wyjaśnia Kanclerz.

Czy w przyszłym sezonie Abramczyk Polonia będzie atakować PGE Ekstraligę? - Na dziś mówienie o celach byłoby przedwczesne. Jako prezes będę dążył, żebyśmy w 2022 roku awansowali do fazy play-off, a być może także do PGE Ekstraligi. Głębsza analiza nie ma jednak w tej chwili sensu, bo nie wiem, jaką moc będą mieć inne ekipy i z kim uda mi się dojść do porozumienia w kontekście przyszłorocznych rozgrywek. Kiedy będę miał taką wiedzę, to będę w stanie precyzyjnie określić, o co walczymy - podsumowuje szef klubu z Bydgoszczy.

Zobacz także:
Znamy uczestników fazy play-off w eWinner 1. Lidze
Zdunek Wybrzeże wygrało w męczarniach

Źródło artykułu: