Żużel. Mistrz Szwecji chce się cieszyć żużlem i czeka na telefony z Polski

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Gustav Grahn
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Gustav Grahn

- Czuję się przygotowany i wystarczająco dobry, aby jeździć w polskiej lidze - mówi świeżoupieczony młodzieżowy mistrz Szwecji, Gustav Grahn. Czy znajdzie się ktoś, kto da mu szansę?

1 sierpnia na torze w Malilli rozegrano tegoroczny finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Szwecji. Faworytem zawodów byli Alexander Woentin (w Polsce Unia Tarnów) oraz Philip Hellstroem-Baengs (Aforti Start Gniezno).

Pierwszy z nich zajął jednak dopiero siódme miejsce, a wicemistrz Europy do lat 19 musiał pogodzić się kolejnym w tym sezonie srebrnym medalem.

Wygrał niespodziewanie Gustav Grahn, który zgromadził trzynaście "oczek", a następnie wygrał gonitwę finałową (wyniki TUTAJ). - Zawsze dążę do zwycięstwa, ale obsada tych zawodów była trudna i bardzo wyrównana. Miałem jednak wobec siebie wysokie oczekiwania i cieszę się, ze wróciłem do domu ze zwycięstwem. Cały turniej czułem się bardzo szybki - mówi młodszy z braci Grahn w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?

Gustav, tak samo jak i jego brat Jonathan Grahn, na co dzień reprezentują barwy Indianerny Kumla, więc podczas młodzieżowego czempionatu nie mogli mówić o atucie toru. - Bardzo mi się podoba tor w Malilli. Odpowiada mi, bo jest naprawdę "duży" i dobry - dodaje.

Starszy z braci może nie należał do grona faworytów do złotego medalu, jednakże szóste miejsce to na pewno niespodzianka. Gustav nie ukrywa, że plan mieli inny. - Chcielibyśmy razem stanąć na podium - przyznaje nasz rozmówca.

Dotychczas Gustav Grahn pozostawał w cieniu swojego brata. Świadczyć o tym może, chociażby fakt, że to właśnie 21-latek na co dzień ściga się w Bauhaus-Ligan. Tegoroczne wyniki świadczą jednak o tym, że w tej chwili lepszym jeźdźcem jest 17-latek. - W tym roku poszło mi bardzo dobrze w mistrzostwach, ale nie porównujemy się z bratem, aż tak bardzo. Razem trenujemy, wzajemnie sobie pomagamy. Jonathan to dla mnie kolega, teamowy oraz klubowy, ale przede wszystkim brat.

W kraju Trzech Koron nie ukrywają, że Gustav jest jedną z ich największych obecnie młodych perełek, a ostatni krajowy czempionat tylko potwierdził, że można z nim wiązać duże nadzieje. Czy żużlowiec zaczyna odczuwać presję związaną z oczekiwaniami?

- Chcę zawsze dobrze jeździć i to mi się coraz lepiej udaje. Ważne jest to, aby cieszyć się żużlem, mieć radość z jazdy. To jest dla mnie najlepsze i nie odczuwam presji w związku z tym, co o mnie mówią.

Zdobycie złotego medalu w mistrzostwach Szwecji do lat 21, to nie tylko zapisanie się w historii sportu żużlowego, ale również doskonała "reklama" swojej osoby. Zawodnik nie ukrywa, że wierzy, że wkrótce skontaktują się z nim polscy menedżerowie.

- Na razie nie było żadnego kontaktu, ale jestem zainteresowany znalezieniem klubu w waszym kraju. Czuję się przygotowany i wystarczająco dobry, aby jeździć w którejś z polskich lig! - mówi.

Gustav Grahn ma od kogo czerpać wiedzę, bowiem w Bauhaus-Ligan jego klubowymi partnerami są m.in. Max Fricke, Chris Holder i Niels-Kristian Iversen. Jednak żaden z nich nie jest idolem młodziana. - Jeśli potrzebuję, to oczywiście otrzymuję od nich pomoc i wskazówki. Moim idolem jest z kolei Henrik Gustafsson, który jest dostępny w klubie niemalże cały czas i udziela wielu cennych porad. Był świetnym żużlowcem, więc czymś świetnym jest to, że teraz mogę czerpać od niego naukę.

Czytaj także:
Miśkowiak może przebierać w ofertach
Burza o występie w GP Challenge, Long Track of Nations i styczności z kilometrowymi torami

Komentarze (0)