Polak sprawcą największej sensacji sezonu

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski po wygraniu GP Challenge
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski po wygraniu GP Challenge

Miał 18 lat, gdy okrzyknięto go wielkim talentem. Później jego kariera wyhamowała. Zmienił barwy klubowe, by po dwóch latach wrócić do rodzinnego Torunia. W zeszłym tygodniu nie tylko został ojcem, ale i z przytupem wyważył bramy żużlowego raju.

Paweł Przedpełski w tym roku skończył 26 lat. Jest rówieśnikiem Bartosza Zmarzlika - już w tej chwili dwukrotnego indywidualnego mistrza świata, który zmierza w tym sezonie po trzecie złoto. Gdy obaj byli nastolatkami, mówiono o nich jako o talentach czystej wody. Ich kariery różnie się potoczyły. W przyszłym roku będą razem walczyć o medale w cyklu Grand Prix.

Nastolatek zachwycił Polskę

9 czerwca 2013 roku, a więc mając niespełna 18 lat, Paweł Przedpełski zachwycił nie tylko Toruń, ale całą żużlową Polskę w meczu w Lesznie. Zdobył w nim 16 punktów i 2 bonusy w siedmiu startach, praktycznie w pojedynkę ratując torunianom remis. Junior zastępował nawet samego Tomasza Golloba. Nic więc dziwnego, że zaczęto mówić o ogromnym talencie, który wkrótce zawojuje żużlowy świat.

- Jako nastolatek jeździł niesamowicie, bo był znakomicie wyszkolony technicznie. Był zarazem oazą spokoju. Jechał dojrzały żużel. Nie był zawodnikiem, który szczególnie na torze się emocjonował, podpalał się i popełniał z racji tego błędy, wynikające z brawury. Jeździł rozważnie, co sprawiało, że nie miał zbyt dużych przerw, spowodowanych kontuzjami - wspomina początki Przedpełskiego Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej toruńskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO Apator potwierdza zainteresowanie Drabikiem! Co z Miedzińskim?

- Początek miał wybuchowy - potwierdza Jacek Gajewski, były menedżer, także Unibaxu Toruń. - To wszystko, co się działo, gdy zaczął jeździć na żużlu, to była eksplozja. Nawet obecnie rzadko się zdarza, by w tak młodym wieku wskoczyć na tak wysoki ligowy poziom. Może było kilku takich zawodników w najnowszej historii.

Niczego mu nie brakowało

We współczesnym żużlu od najmłodszych lat, żeby coś osiągnąć, trzeba jeździć na najwyższej klasy sprzęcie. Przedpełski akurat w tej kwestii nie mógł absolutnie narzekać. - Był wtedy jednym z najlepiej wyposażonych pod względem sprzętowym młodych ludzi w Polsce poprzez starania rodziny i dobór mechaników. To mu dawało olbrzymią przewagę i wielkie możliwości, stąd też kilka wyjątkowych meczów w jego wykonaniu w bardzo młodym wieku - dodaje Krużyński.

Paweł Przedpełski mógł liczyć na wsparcie najbliższych. Pytany przed rokiem o to, czy pochodzenie z zamożnej rodziny sprawia, że nie jest aż tak bardzo zdeterminowany, by za wszelką cenę walczyć o żużlową karierę, odpowiedział wprost: - Zostałem wychowany tak, żeby zachowywać się jak każdy inny obywatel. Skłamałbym, gdybym powiedział, że żyliśmy od pierwszego do pierwszego. Rodzice ciężko pracowali. Żyjemy normalnie. Nie kąpiemy się w wannie pieniędzy, jak Carringtonowie.

Newralgiczny moment w karierze

Jako junior spisywał się bardzo dobrze w lidze. Święcił także sukcesy z reprezentacją Polski do lat 21. Co się zatem stało, że świetnie zapowiadająca się kariera nie rozwinęła się od razu tak, jak przewidywano wówczas? - Wiele rzeczy się na to złożyło. Trafił na bardzo mocny Unibax, bo pod takim szyldem jeździła drużyna z Torunia. Te ambitne cele mieli głównie realizować seniorzy. Juniorzy, jak Paweł, jeśli nie mieli wybitnych meczów, to wyścigów też nie dostali więcej niż programowe trzy. U Pawła newralgiczny był moment przejścia z wieku juniora do seniora, kiedy został w Toruniu i miał ciężki pierwszy sezon. To na pewno nie pomogło mu od razu rozwinąć kariery - tłumaczy Krużyński.

- Najtrudniejszy był dla niego okres, gdy skończył wiek juniora i zaczęły się problemy, a jego dyspozycja sportowa nie była adekwatna do potencjału i umiejętności - potwierdza Gajewski. - Gdzieś się w tym wszystkim pogubił. Dużo w sensie nie tylko sportowym, ale i życiowym oraz mentalnym, dała mu ta przeprowadzka do Częstochowy. Przekonał się, jak smakuje żużlowy chleb gdzieś indziej - dodaje Jacek Gajewski.

Pracuś jakich mało

- Nie znam drugiego tak pracowitego żużlowca - chwali Przedpełskiego Krużyński. - Jeżeli do tego jest talent, kwestią czasu powinien być awans do Grand Prix. Dobrze, że to się stało w tej chwili, po roku spędzonym w Toruniu. Ten transfer powrotny do rodzinnego miasta bardzo mu pomógł. Środowisko oraz pewność siebie, którą zyskał, ewidentnie pchnęła go do przodu - uważa przedstawiciel toruńskiego klubu.

Pomimo udanego sezonu 2021 Pawła Przedpełskiego, jego awans do Grand Prix jest niespodzianką, żeby nie powiedzieć sensacją. - Nie zapominajmy, że Paweł ma momenty, że potrafi jechać na najwyższym światowym poziomie. Przed Grand Prix Challenge liczyłem właśnie, że jest w stanie powalczyć o awans - mówi Gajewski.

Generalnie miniony tydzień był pewnie najbardziej szalonym i jednocześnie najszczęśliwszym w życiu 26-letniego żużlowca, który najpierw został tatą córeczki Rozalii, a w sobotę w słowackiej Żarnovicy święcił największy sukces w dorosłej karierze. - Jeśli miałbym zadedykować komuś ten sukces, to chyba przede wszystkim mojej narzeczonej, bo ona mi dała tę piękną córeczkę. Wracam do domu szybko się nimi nacieszyć i mam nadzieję, że w drodze powrotnej szybko do mnie dotrze, że w przyszłym roku będę stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty zaraz po zakończeniu zawodów na Słowacji.

Wejście smoka czy przepadnie z kretesem?

Awans do żużlowego raju, o którym marzy praktycznie każdy zawodnik uprawiający tę dyscyplinę sportu, to nobilitacja i wyzwanie, któremu nie wszyscy potrafią podołać. - Dysponując najlepszym sprzętem na świecie, bo jest w stajni Ryszarda Kowalskiego, i mając świetnych mechaników oraz dobre nastawienie może nas zaskoczyć. Może być jednym ze skuteczniejszych po Bartoszu Zmarzliku - uważa Adam Krużyński.

Są elementy, jak choćby starty, nad którymi musi jeszcze popracować, a które mogą stać się jego atutem. Nie ma w tej kwestii ustabilizowanej formy. Miewa mecze, w których wychodzi spod taśmy bardzo dobrze technicznie i szybko, ale są zawody, w których całkowicie zawodzi w tym elemencie.

- Uważam, że jest w stanie solidnie punktować i ocierać się o półfinały w poszczególnych zawodach - kończy Jacek Gajewski.

Zobacz także:
Falubaz chce pójść drogą Apatora
Działacz GKM-u mówi o budowie składu na sezon 2022

Źródło artykułu: