Mateusz Świdnicki w środowe popołudnie był bardzo szybki. Potwierdzić to może fakt, że wygrał cztery wyścigi. Zdarzył mu się jednak jeden słabszy bieg i miał on kluczowy wpływ na to, że junior Eltrox Włókniarza stracił szansę na tytuł.
Ostatecznie udało mu się stanąć na trzecim stopniu podium, choć wiele wskazywało na to, że zakończy zmagania na najgorszej dla sportowca, czwartej pozycji.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Rozmawiamy po finale MIMP, gdzie stanąłeś na najniższym stopniu podium. To twój największy sukces w karierze.
Mateusz Świdnicki, zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa: Myślę, że tak i że to zwieńczenie ciężkiej pracy, zarówno mojej, jak i mojego teamu. To jest jednodniowy finał i tu się wiele może wydarzyć, ale tego dnia byliśmy naprawdę świetnie przygotowani. Mogło być lepiej, ale cieszymy się z tego, co jest i jedziemy dalej.
Wspomniałeś o tej zerówce. Jest niedosyt, że ona wpadła na twoje konto?
Na pewno jakiś niedosyt jest, ale wcale bym się tym nie stresował, bo taki jest żużel. Może dzięki tej zerówce wprowadziłem takie korekty, które pozwoliły mi wygrać kolejne dwa wyścigi. Być może, gdyby ten bieg potoczył się inaczej, to tych zmian bym nie zrobił. Na pewno są wnioski na przyszłość i zobaczymy.
A to zero wprowadziło jakąś nerwówkę?
Nie, nie uważam, aby to wpłynęło na moją psychikę. Wiadomo, że nie lubię jeździć ostatni, ale jeżdżę już tyle lat, że wiem że słabsze biegi też się zdarzają. Zdawałem sobie sprawę, że wprowadzę zmiany i będzie w porządku.
Dla ciebie kluczowy był wyścig osiemnasty, w którym to Mateusz Cierniak przyjechał za plecami Dawida Rempały i Wiktora Jasińskiego. Trzeba będzie im chyba jakieś piwo po sezonie postawić (śmiech).
No pewno będzie potrzeba się zrewanżować. Ale tak samo Jakub Miśkowiak musi mi postawić jakąś "flaszkę" (śmiech). Dzięki mnie miał bieg dodatkowy o złoto, który wygrał.
Chciałbym porozmawiać jeszcze o 1. finale IMŚJ. To nie był dla ciebie zły występ, ale też zapewne daleki od zadowalającego.
Na pewno tak, te dwie zerówki nie były fajne w moim wykonaniu, ale co zrobić. Nie mogliśmy się spasować, błąd leżał w ustawieniu motocykla, choć może też i ja robiłem jakieś błędy. Są jeszcze dwie rundy i walczymy dalej.
Właśnie, te problemy sprzętowe leżały w kwestii ustawień motocykla na dystans czy na start? Bo dało się zauważyć gołym okiem, że start był fatalny.
No tak, miałem duży problem z momentem startowym. Start był bardzo twardy, a ja wolę taki przyczepniejszy, jak np. bywa w Daugavpils czy w Ostrowie Wielkopolskim. Muszę się jednak tego nauczyć i będę nadrabiał to wszystko.
Czytaj także:
Co dalej z Mistrzostwami Polski Par Klubowych?
U24 to dla nich wielka szansa. Oni złapią angaż w nowym polskim tworze?
ZOBACZ WIDEO Żużel. Buczkowski wrócił do formy. Zawodnik Motoru wyjaśnia, co mu pomogło