Żużel. Francja i Łotwa napisały historię. Powiew nowej jakości w światowej czołówce

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Dimitri Berge w barwach klubu z Landshut
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Dimitri Berge w barwach klubu z Landshut

Awans Francji i Łotwy do finałów Speedway of Nations nie musi być uznawany za sensacyjny, choć historia może mówić zupełnie coś innego. Sobotni półfinaliści dojechali bowiem do decydującego momentu mistrzostw świata po raz pierwszy.

Zwycięzców się nie sądzi, choć niewątpliwie rezygnacja Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa w obozie rosyjskim i dodatkowo niedyspozycja Martina Smolinskiego w niemieckim była ułatwieniem dla uczestników drugiego półfinału Speedway of Nations w Daugavpils. Australia była murowanym faworytem i ona też zrobiła swoje, natomiast za jej plecami ostateczna kolejność mogła być różna. Finalnie druga była Łotwa, a po barażu awans wywalczyła jeszcze Francja.

Dla jednych i drugich to pierwsza przepustka do finałów SoN, która to formuła Drużynowych Mistrzostw Świata pierwszy raz miała miejsce w roku 2018. W trzech poprzednich na starcie w decydujących o medalach zawodach stanęło w sumie osiem reprezentacji, ale próżno było szukać w tym gronie zarówno Francuzów, jak i Łotyszy. Tym razem w pełni zasłużenie wywalczyli sobie bilety do Manchesteru, gdzie w dniach 16-17 października odbędą się finały.

Ba, zespoły te pierwszy raz awansowały do decydujących zmagań w MŚ. Reprezentanci kraju z terenu dawnych Inflant byli już całkiem blisko takiego sukcesu w erze Drużynowego Pucharu Świata. W 2013 i 2017 roku uczestniczyli w barażach o finał, gdzie w pierwszym zabrakło im do szczęścia siedmiu punktów. W drugim zasłynęli wyrzuceniem w półfinale za burtę wielkich Duńczyków. Trójkolorowi z kolei w DPŚ... nigdy nie przebrnęli rundy kwalifikacyjnej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!

Zagłębiając się w historię jeszcze bardziej, nie znajdziemy żadnych spektakularnych wyników tych drużyn na światowej arenie. W DMŚ i MŚ Par odpadały one na szczeblach wczesnych eliminacji, nie mając szans na nawiązanie walki z rywalami, nawet tymi przeciętnymi. W zależności, jaka była liczba zgłoszeń do czempionatu i jaki był model kwalifikacyjny, Łotwa i Francja należały zwykle do grupy najsłabszych ekip.

Za niecały miesiąc w Wielkiej Brytanii akcje podopiecznych Nikołaja Kokina i Laurenta Sambarreya będą stać najniżej, ale z pewnością nie można ich lekceważyć i skazywać z miejsca na pożarcie. Szczególnie mający niemałe doświadczenie z jazdy na Wyspach duet David Bellego - Dimitri Berge wydaje się idealnym kandydatem na "czarnego konia" SoN 2021.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Historyczna chwila Francuzów. "Czuję dumę"

Komentarze (1)
avatar
lunch
11.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nazywanie tej żałosnej imprezy mistrzostwami świata to jakiś żart?