Fiałkowski dla SportoweFakty.pl: W Ostrowie nigdy nic nie dzieje się normalnie

Wiele kontrowersji wzbudziły wydarzenia po zakończeniu spotkania pomiędzy Lazurem Ostrów a GTŻ-em Grudziądz. Co o proteście gospodarzy sądzi prezes ekipy gości, Zbigniew Fiałkowski?

- Gospodarze złożyli protest, twierdząc że motocykl Schleina stał przy jego boksie, a nie w jego obrębie. Precyzyjniej mówiąc znajdował się on po drugiej stronie siatki. To jest jakiś horror. Te wydarzenia nie są czymś normalnym. Nawet nie wiem, jak mam to komentować. Kiedy rozmawiamy, gospodarze składają protest i z tego, co wiem, mają nam zostać odjęte punkty. Ja nie podpisałem jednak protokołu i za moment wyjeżdżam już do Grudziądza. Nie będziemy więcej dyskutować. Niech sprawę rozpatrzy GKSŻ albo będziemy pisać odwołania - powiedział Zbigniew Fiałkowski.

Prezes grudziądzkiego klubu w odpowiedzi na protest ostrowian tłumaczył, że parking na Stadionie Miejskim nie spełnia wymogów regulaminowych. - Ostrowski parking nie spełnia wymogów regulaminowych ze względu na to, że powinien mieć 8 metrów kwadratowych. Sędzia już to sprawdził i wyliczył. Zresztą, motor Schleina stał od początku zawodów w tym samym miejscu. Tam sprawdzenia jego ramy i innych numerów dokonywał arbiter. Motocykl pozostał w tym samym miejscu do końca dzisiejszego spotkania, co z pewnością zarejestrowały obecne na meczu telewizje. Motocykl stał zimny, bez zębatek. Można powiedzieć, że był tam na wszelki wypadek. Ostrowianie upierają się natomiast, że motor został wyprowadzony z parkingu. Tak jak przypuszczałem, w Ostrowie nigdy nic nie dzieje się normalnie. Wszystkie granice zostały już przekroczone - wyjaśnił prezes GTŻ-u.

Jaki będzie finał całej sprawy? - W poniedziałek otrzymamy wszystkie odpowiednie pisma. Zobaczymy, co będzie działo się w tej sprawie dalej. To wszystko jest naprawdę chore. Regulamin mówi, że motocykla nie można wyprowadzać z parkingu. Wszyscy jednak doskonale wiedzą, jakie warunki panują w ostrowskim parkingu, który jest taki a nie inny. Zawodnicy niemal bez przerwy wyjeżdżają z niego na zewnątrz zapychać i odpalać motory. Robi to każdy, więc wychodzi na to, że co bieg powinniśmy pisać protest. Nawet sędzia rozkłada ręce i mówi, że to wszystko jest chore. Ostrowski kierownik upierał się jednak przy swoim. Rozumiem, że wynik dzisiejszego meczu to dla ostrowian porażka. Nic więc dziwnego, że teraz gospodarze będą chwytać się dosłownie wszystkiego. Dobrze, że byliśmy odpowiednio ubrani podczas tego spotkania w klubowe stroje. Nie zdziwiłbym się, że w innym wypadku pojawiłby się kolejny protest. Nie wiem naprawdę, do czego można się jeszcze posunąć i przyczepić. Pan Stangret pokazuje jednak, że można mieć zastrzeżenia do najdrobniejszego szczegółu. Niech telewizje pokażą jednak, w którym miejscu od początku stał motor Schleina. Słowem, chory kraj - denerwował się Fiałkowski.

Działacz GTŻ-u bardzo chciał, żeby niedzielne spotkanie rozstrzygnęło się w sportowej walce. - Od początku mówiłem, że bardzo chciałem, by te zawody odbyły się w sportowej atmosferze. Myślałem, że tak właśnie będzie. Bardzo szybko pojawiły się jednak kombinacje z młodym zawodnikiem, który wjeżdżał w taśmę. Powiem szczerze, że kiedy ten chłopak zjeżdżał z toru, to w jego oczach było widać łzy. Trudno, taki jest jednak regulamin. Niestety, nie jest on idealny i ostrowianie to wykorzystali. Wierzyłem jednak, że dojedziemy spokojnie do końca i ten pojedynek się jakoś zakończy. Skończył się trzypunktową wygraną gospodarzy i nagle pojawia się protest. Raz jeszcze powtórzę, że to naprawdę chore - zakończył Fiałkowski.

Źródło artykułu: