„Adik” potrafił bardzo dobrze wystartować spod taśmy, jednak na dystansie jego sprzęt nie był zbyt szybki. W efekcie tego na dystansie stracił kilka „oczek” na rzecz przeciwników. - Po prostu to były moje błędy, ja pojechałem tak jak nie powinienem. Nie posłuchałem taty i nie przełożyłem się odpowiednio. Porannym treningiem przed zawodami troszkę namieszałem sobie w głowie. Potem tata mi doradził i przesiadłem się na drugi motocykl. Zwłaszcza w moim ostatnim występie było już zdecydowanie lepiej. Mam nadzieję, że takie błędy już się nigdy nie powtórzą - mówi niespełna 21-letni zawodnik.
Gomólski w swoim ostatnim wyścigu wspólnie z Lukasem Drymlem przywieźli do mety bardzo ważny remis biegowy. W kolejnych startach to jego koledzy z drużyny w widowiskowy dla oka sposób przechylili szalę zwycięstwa na korzyść Intaru Lazur.
Wychowanek Startu Gniezno po zawodach wspólnie z ostrowskimi kibicami mógł świętować trzecią wygraną w I lidze. - To było coś pięknego, chyba kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Oby takich pojedynków szczerze mówiąc było jak najmniej, bo nerwy w parkingu są niesamowite. Kibic jednak lubi takie widowiska. Najważniejsze, że wygraliśmy i dwa punkty zostały w Ostrowie – cieszył się po zawodach Gomólski.