Przed ostatnimi dwiema rundami tegorocznych mistrzostw świata Duńczyk zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej z 82 punktami. Do szóstej lokaty, która jest ostatnią, gwarantującą występy w przyszłorocznej serii i którą aktualnie zajmuje Maciej Janowski, traci on 13 "oczek".
Madsen ma wprawdzie szansę dogonienia rywala w najbliższy weekend w Toruniu, lecz sprawa nie będzie prosta. Do zdobycia jest jednak łącznie 40 punktów, każdy scenariusz jest zatem możliwy. Zawodnik, który w Polsce w sezonie 2021 bronił barw Eltrox Włókniarza Częstochowa przyznaje, że jego szanse zajęcia miejsca w czołowej szóstce cyklu SGP zostały ograniczone przez kontuzję kolana, której nabawił się w zmaganiach w ramach Speedway Euro Championship.
- To nie był dla mnie najlepszy rok. Ten sezon był bardzo trudny z kilku powodów. 16 czerwca zanotowałem wypadek w Bydgoszczy, podczas pierwszej rundy cyklu SEC. To naprawdę mnie wstrzymało. Wówczas uszkodziłem więzadła w moim kolanie. Zmagałem się z problemami, związanymi z nim przez cały sezon. Z powodu bólu niekiedy w nocy miałem problemy ze snem - mówił o swoich kłopotach Leon Madsen dla speedwaygp.com.
ZOBACZ WIDEO Prezes Motoru zdziwiony plotkami. Twierdzi, że to inny klub ma najwyższy budżet
Choroba również dała mu się we znaki
Jak się okazuje reprezentanta Danii dosięgnęła również choroba. Co ciekawe nie jest to koronawirus, o którym głównie się mówi od półtora roku, a niejako "zapomniana" przez wielu dolegliwość.
- Cierpiałem również po grypie, którą przechorowałem i szczerze mówiąc trwa to już od kilku tygodni. To była normalna grypa, nie Covid-19. Byłem przebadany pod tym kątem, dodatkowo jestem zaszczepiony. To była po prostu "stara" grypa. Wszystko przez to było naprawdę trudne. Wtedy traci się dużo siły i to było powodem tego, że ciężko rywalizowało mi się podczas półfinału Speedway of Nations w Daugavpils, ponieważ tor nie był łatwy do jazdy - dodał.
Całość opisywana przez Madsena miała wyraźny wpływ na jego dyspozycję w drugiej części sezonu. Gdyby nie wydarzenie z pierwszej rundy cyklu SEC, to w zmaganiach o tytuł najlepszego żużlowca globu mógł on odgrywać bardziej kluczową rolę, niż w tym momencie.
- Naprawdę szybko się męczyłem i nie miałem zbyt dużo siły. Była to dla mnie swego rodzaju walka, a co za tym idzie, to od wypadku w Bydgoszczy nie byłem w stanie uczestniczyć w treningach. Moja sprawność nie jest na takim poziomie, na jakim bym sobie tego życzył i wszystko razem uczyniło trudniejszym ściganie się na poziomie, na którym chcę rywalizować - zaznaczył.
Szansa na "dziką kartę" i nadzieja na lepsze jutro
Jeśli Madsenowi nie uda się wskoczyć do pierwszej szóstki tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix, nadal może otrzymać od organizatorów stałą "dziką kartę" i miejsce w gronie zawodników, rywalizujących w zmaganiach o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata w przyszłym roku. Cokolwiek się wydarzy, to Duńczyk do Torunia jedzie zdeterminowany, aby zakończyć sezon 2021 na wysokim poziomie.
- Kontuzje wpływają na pewność siebie. Było z tym ciężko. Mam zatem nadzieję, że uda mi się przezwyciężyć to wszystko i zanotować udane zawody w Toruniu, aby zakończyć ten sezon dobrze. Wtedy mogę mieć to już za sobą w czasie zimy i odzyskać wówczas zdrowie oraz pełnię sprawności. Mam nadzieję, że będę w stanie wrócić zdecydowanie mocniejszy w przyszłym roku - podkreślił na koniec Leon Madsen.
Czytaj także:
Vaclav Milik po raz szósty został mistrzem Czech. Zawodnik eWinner Apatora z brązowym medalem
Zmarzlik z rekordowym sezonem! Najlepsza średnia biegowa w lidze od czasów Golloba