Przed piątkowym turniejem Speedway Grand Prix pomiędzy Artiomem Łagutą a Bartoszem Zmarzlikiem był tylko punkt różnicy. Dlatego było jasne, że jeden z nich może zbudować sobie przewagę psychiczną przed sobotnim finałem.
Polak ostatecznie zakończył jazdę na etapie półfinału, podczas gdy Rosjanin sięgnął po zwycięstwo. To sprawiło, że obecnie Łaguta ma już 9 punktów przewagi nad Zmarzlikiem.
- Strasznie niewygodnie mi się jechało. Teraz to wiemy albo wydaje mi się, że wiemy, jakie błędy popełniliśmy w regulacji - przyznał Zmarzlik w Canal+ Sport.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!
Żużlowiec z Gorzowa przyznał się do złego dopasowania maszyn. - Od trzeciego biegu miałem cały czas za mocne motocykle. To moja wina, że nie zmieniałem agresywnie ustawień - dodał dwukrotny mistrz świata.
Najlepszym potwierdzeniem słów Zmarzlika mogą być błędy z półfinału, kiedy to dwukrotnie stracił on panowanie nad motocyklem na przeciwległej prostej. - Tai i Maciek byli doklejeni do toru, odjeżdżali mi w połowie prostej. Mój motocykl przekręcało. Złe decyzje z mojej strony i tyle - podsumował ciągle aktualny mistrz świata.
Zmarzlikowi będzie jednak bardzo trudno o obronę tytułu. Strata 9 punktów do Łaguty powoduje, że Polak musi celować w zwycięstwo w wielkim finale w sobotę i liczyć przy tym na bardzo słaby występ Rosjanina.
Czytaj także:
Nowy promotor zapowiada nową erę żużla. Znane szczegóły
Wraca Drużynowy Puchar Świata!