W rozmowie z WP SportoweFakty sześciokrotny mistrz świata powiedział, że nie potrafi wskazać, kto zostanie mistrzem świata, ale ma przeczucie, że ten, który będzie liderem po piątkowych zawodach, w sobotę nie zostanie mistrzem świata. Więcej TUTAJ.
Patrząc na klasyfikację po dziesięciu rundach i formę Artioma Łaguty, aż trudno uwierzyć, że proroctwo Rickardssona może się spełnić. To, że Zmarzlik może wygrać w sobotę na Motoarenie, nie jest wcale nierealnym scenariuszem. Polak popełnił błąd w drugiej fazie zawodów w kwestii ustawień sprzętu i był wolny. Rywale odjechali w siną dal. Pytanie, czy wraz z nimi marzenia o trzecim z rzędu tytule mistrza świata?
Nie ma żadnych realnych przesłanek, by wierzyć w to, że przeczucie Rickardssona spełni się w sobotni wieczór. Łaguta jest w fenomenalnej dyspozycji. Puszcza sprzęgło i jest pół motocykla z przodu przed rywalami. Rosjanin, płynnie mówiący po polsku, nie zwykł tracić pozycji na dystansie. Jest po prostu piekielnie szybki, a jego motocykl wydawał się idealnie dopasowany do toruńskiej nawierzchni.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!
Łaguta dziewięć razy z rzędu meldował się w finałach Grand Prix. Jeśli zrobi to w sobotę, ba, nawet jeśli będzie piąty i odpadnie w półfinale, zostanie pierwszym w historii rosyjskim indywidualnym mistrzem świata. Zawsze uśmiechnięty Łaguta jest już o krok od żużlowego raju. Nigdy wcześniej nie zdobył medalu IMŚ. Nawet nie zbliżył się do podium. W sezonie 2021 jeździ jednak genialnie i jeśli wytrzyma presję i nie popełni jakiegoś kardynalnego błędu, w sobotę będzie najszczęśliwszym facetem na ziemi.
Mieszkającego w Bydgoszczy żużlowca wspierać na trybunach będą najbliżsi. O każdy detal będzie dbał Rafał Lewicki, który ma ogromny wpływ na to, że Rosjanin jest obecnie na żużlowym szczycie. Za Zmarzlikiem będzie komplet publiczności na Motoarenie. To jednak może nie pomóc. Polak nie ma wszystkiego w swoich rękach. Wygrać pewnie jest w stanie, ale czy wystarczy to do obrony tytułu?
W sobotni wieczór w Toruniu szykują się ogromne emocje. Polacy marzą, by ziściło się proroctwo wielkiego Tony'ego Rickardssona - nowego ambasadora cyklu SGP pod auspicjami Discovery Sports Events. Jeśli tak by się stało, Szwed może faktycznie dożyje momentu, gdy Zmarzlik pobije jego i Ivana Maugera rekord w liczbie tytułów mistrza świata.
Zobacz także:
Łaguta coraz bliżej tytułu