Żużel. Rickardsson wraca do speedwaya w innej roli. Mówi o rozwoju SGP i rekordach Zmarzlika

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Tony Rickardsson
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Tony Rickardsson

- Bartosz Zmarzlik może pobić mój rekord i Ivana Maugera. Chciałbym doczekać tej chwili w zdrowiu i dobrej kondycji, tak by móc wręczyć takiemu żużlowcowi siódmy złoty medal IMŚ i móc uścisnąć mu dłoń - mówi Tony Rickardsson, legenda speedwaya.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydował się pan na powrót do żużla w roli ambasadora SGP pod nowym promotorem Discovery?
[/b]
Tony Rickardsson (sześciokrotny indywidualny mistrz świata): Nie było mnie przy żużlu 15 lat. To szmat czasu. Zainspirował mnie projekt Discovery. Po zakończeniu kariery sportowej wiodłem spokojne życie, szczęśliwe na niwie prywatnej i bardzo udane jeśli chodzi o sprawy biznesowe. Byłem z dala od żużla, bo pochłaniało mnie coś innego. Rodzina, biznes, praca.

Interesował się pan wtedy speedwayem?

Oczywiście, cały czas byłem na bieżąco. Dużo czytałem o tym sporcie. Byłem zorientowany, co się w nim dzieje. Oglądałem praktycznie każde Grand Prix czy rozgrywki ligowe w telewizji. Ciągle czułem się częścią tego sportu. Jestem naprawdę zaszczycony, że po takiej przerwie nowy promotor postanowił kibicom przypomnieć moją osobę. Postaram się pomóc, jak tylko mogę w rozwoju żużla, bo zależy mi na tym, ten sport miał się dobrze.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!

To naprawdę nowa era w Grand Prix?

Myślę, że Discovery duży nacisk położy właśnie na młodzież, na przyszłość speedwaya. To mnie przekonało, by wejść w ten projekt. Często w rozmowach słyszałem, co z tym żużlem? Co dalej? Co ze szwedzkim speedwayem? Gdzie jest młodzież? Gdzie są 10-15 latkowie ścigający się na motorach?

Jak ich z powrotem przyciągnąć do żużla?

Między innymi przez ten młodzieżowy projekt, który chcemy tworzyć przy SGP. Zależy nam, aby przyciągnąć młodych ludzi do parku maszyn, pokazać im, jak wygląda żużel, zainteresować całe rodziny. Spodobało mi się właśnie, że Discovery chce rozpocząć pracę u podstaw, stworzyć żużlową piramidę, tak by odbudować zainteresowanie żużlem wśród najmłodszych. Czuję, że znaleźliśmy wspólny język z dużą firmą, jak Discovery i patrzymy w jednym kierunku. Mamy te same wizje i pomysły.

Żużel to jednak drogi sport i niektórzy twierdzą, że przez to mało dostępny dla młodzieży. Macie jakieś pomysły, by był bardziej powszechny na tańszym sprzęcie?

Myślimy o tym. Są pomysły odnośnie specyfikacji technicznej motocykli dla młodzieży, by one nie były aż tak kosztowne. Wszyscy rywalizowaliby na tych samych motocyklach, a co istotne - ta młodzież będzie częścią eventów Grand Prix.

Coś jeszcze?

Żużel zawsze był dla mnie rodzinnym sportem, który tworzyło grono przyjaciół. Chciałbym, aby właśnie poprzez te akcje dla młodzieży przyciągnąć rodziców z ich pociechami i by zainteresować ich żużlem. Dla mnie właśnie to zawsze stanowiło urok żużla. Rodzinna atmosfera, w gronie znajomych i przyjaciół.

Pana zdaniem żużel ma szansę przebić się do innych krajów, gdzie obecnie nie jest jeszcze popularny? Patrząc na kalendarz SGP 2022 mamy praktycznie kopię tego, co znamy obecnie…

Zgadza się, aczkolwiek ambicje promotora sięgają bardzo wysoko. Kontrakt jest wieloletni, bo opiewa na dekadę. Nie sądzę, że od razu będzie ekspansja na nowe kraje. Pewnie w ciągu dwóch najbliższych lat nie zorganizujemy Grand Prix w Afryce, ale w przyszłości, kto wie? To długofalowa relacja pomiędzy zawodnikami i promotorem, by wspólnie rozszerzać horyzonty dla żużla.

Kiedy w Szwecji, w pana ojczyźnie doczekają się następców Tony'ego Rickardssona?

Nie mieliśmy w historii aż tak wielu mistrzów świata, aczkolwiek obecnie faktycznie jest z tym problem. W różnych czasach dominowali przedstawiciele różnych krajów. Obecnie Polska jest światowym dominatorem w żużlu. Może za dziesięć lat się to zmieni i znowu ktoś z mojej ojczyzny będzie walczył o najwyższe cele. Mam nadzieję, że zawodnicy z innych krajów będą dążyć do tego, by być tak dobrzy jak Polacy.

Kto pana zdaniem zostanie w tym roku mistrzem świata? Bartosz Zmarzlik czy Artiom Łaguta?

Myślę, że szanse są 50 na 50. Nie chcę wskazywać konkretnie nazwiska. To wszystko jest tak wyrównane, że obu szanse są takie same. Mam takie przeczucie, że żużlowiec, który będzie liderem po piątkowym turnieju, nie zostanie mistrzem świata w sobotę. To taki mój typ.

Wie pan doskonale jak trudno jest zdobyć trzy sezony z rzędu mistrzostwo świata w cyklu Grand Prix…

Wiem, bo próbowałem i mi się to nie udało.

Dlaczego pana zdaniem jest to tak trudne zadanie? Bartosz Zmarzlik ma szanse przejść do historii jako pierwszy, który to dokona w erze Grand Prix…

Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że przecież ja inaczej nie przygotowywałem się do tych mistrzowskich sezonów, jak i do tych, gdy nie zdobywałem złota. Wszystko było robione według sprawdzonych schematów. Po prostu pewne rzeczy nie zgrały się w sezonie tak jak powinny. Czasami szczegóły decydują o sukcesie lub porażce. Jedno wykluczenie, jakiś drobiazg czy po prostu odrobina szczęścia. Żeby zostać mistrzem świata i to na dodatek kilka razy z rzędu, musi to wszystko ze sobą zgrać. Na pewno sezon, w którym nie zdobyłem złotego medalu, gdy miałem przerwaną tą moją złotą serię, wiele mnie nauczył.

Jest pan sześciokrotnym indywidualnym mistrzem świata i ten rekord dzieli pan wspólnie z Ivanem Maugerem. Widzi pan we współczesnym żużlu zawodnika, który może pobić wasze osiągnięcie?

Z pewnością Bartosz Zmarzlik jest takim żużlowcem, który może to dokonać. Czy to zrobi? Nie wiem. Chciałbym jednak dożyć takiego wydarzenia w zdrowiu i dobrej kondycji, by osobiście wręczać mu siódmy złoty medal i uścisnąć dłoń takiego mistrza.

Zobacz także:
Polak może pobić wielkie legendy
Wraca Drużynowy Puchar Świata

Źródło artykułu: