Sobotni turniej Speedway Grand Prix w Toruniu rozpoczął się nie najlepiej dla Artioma Łaguty, który podchodził do niego ze świadomością, że ma 9 punktów przewagi nad Bartoszem Zmarzlikiem. Rosjanin przebudził się w końcówce zawodów i finalnie dopiął swego.
Rosjanin w sobotni wieczór przeżył przejażdżkę kolejką górską. Świetne wyniki w drugiej fazie zawodów dały mu awans do fazy półfinałowej. W niej w bezpośrednim pojedynku starł się ze Zmarzlkiem.
Zawodnik ze Wschodu od razu po starcie założył Zmarzlika i dowiózł do mety zwycięstwo. Chociaż Polak też wywalczył awans do wielkiego finału, to przewaga punktowa z poprzednich turniejów sprawiła, że w tej sytuacji stało się jasne, że Łaguta jest triumfatorem Speedway Grand Prix 2021.
Po zakończeniu półfinału inni zawodnicy podbiegli do Łaguty z gratulacjami, a on sam rozpłakał się z emocji. - Jestem bardzo szczęśliwy. Dziękuję mojej żonie, dzieciom, rodzicom - powiedział nowy mistrz świata zaraz po sukcesie.
- Ciężko mi coś powiedzieć teraz, bo jeszcze nie rozumiem tego, co się dzieje. Przez całe zawody nie mogłem dopasować motocykla. Wymienialiśmy silnik, bo pękła śruba w ramie. Było naprawdę trudno - dodał Łaguta w rozmowie z Canal+ Premium.
Łaguta po raz pierwszy w karierze został mistrzem świata. Jest też pierwszym Rosjaninem z tytułem najlepszego jeźdźca globu. Natomiast Zmarzlik musi po dwóch sezonach ustąpić z tronu, zadowalając się srebrnym medalem IMŚ w sezonie 2021.
Sobotnie zawody w Toruniu zakończyły się wygraną Zmarzlika. Łaguta w wielkim finale był czwarty. W efekcie obu żużlowców przedzieliły w tabeli ledwie 3 punkty.
Czytaj także:
Wraca Drużynowy Puchar Świata. Znamy lokalizację w 2023 roku
Nowy promotor SGP mówi o pomysłach na rozwój żużla
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lewicki, Kubera i Majewski gośćmi Musiała!